Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No226 p4 col2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Cóż u dyabła! przecież nie jestem ślepy — odparł, grubo się śmiejąc ogrodnik.
— Czy poznasz go, skoro drugi raz zobaczysz?
— O! mam dobrą pamięć.
— Otóż, rozkazuję ci słuchać tego pana jak mnie samego. — Ten pan nazywa się Herman Vogel (zapamiętaj nazwisko) — przywiezie tu dziś wieczorem młodą panienkę i małą dziewczynkę, któremi będzie się opiekować moja krewna... Umówisz się o znak, zawiadamiający o zbliżaniu państwa, a jeżeli późno w nocy przyjadą, otworzysz bramę natychmiast...
— Rozumiem, proszę pana.
— Nie wolno ci rozmawiać z pupilkami mojej kuzynki — dodał pan Roch. — Jeżeliby pytały o cokolwiek, odpowiesz z miną głupkowatą, żeś nie tutejszy i nic nie wiesz.
— Zrozumiałeś?
— Zrozumiałem, proszę pana... Znam się na tem, i taką zrobię głupią minę, jakbym rzeczywiście głupim był zapamiętale.
— Pięknie! — powiedział prawnik — mój Lambercie... masz tu zatem dwadzieścia franków gratyfikacyi.
— A odemnie jeszcze luidora — rzekł Vogel.
Ogrodnik jął dziękować i sławić szczodrość panów, ale prawnik przerwał te wylewy wdzięczności.
— Kuzynka czeka na nas — powiedział do Vogla — chodź, muszę cię jej przedstawić.
I poszli w stronę ponurego domu, który miał