Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No224 p4 col2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Kto może dzwonić o tej godzinie?...
— Ktoś, co się pomylił...
— Przecież niktby do nas nie śmiał przychodzić tak późno...
Dzwonek odezwał się po raz drugi.


LII.

— Szczególna rzecz.. — rzekła panna de Cernay, z mimowolnem wzruszeniem — ram przeczucie, że ktokolwiek to jest, przychodzi ze złą nowin.
Przycisnęła ręką serce bijące okrutnie.
Opanował ją przestrach instynktowny i ruszyć się z miejsca nie mogła.
— Siostrzyczko kochana — powiedziała Klarunia — czy chcesz, ażebym poszła zobaczyć?...
— Nie — odparła Walentyna z żywością — pójdę sama...
Zapaliła świecę i zamierzała wyjść z saloniku.
— Pójdę z tobą... — krzyknęła Klarunia.
— Nie... zostań... powrócę w tej chwili...
Drzwi domku zamknięte były, jak zwykle, na dwa spusty i na podwójne zasuwki.
Walentyna zakręciła kluczem, odsunęła zasuwki, otworzyła i zasłaniając świecę ręką, skierowała światło na furtkę.
Dojrzała po drugiej stronie ogrodzenia czarną suknię, takiż kaftanik i czepek biały.
Więc to kobieta dzwoniła.