Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No224 p3 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Rozumiem! — Szacunek dla pieniędzy!... Postaramy się o cierpliwość... Poczekamy...
Niepotrzeba było czekać zbyt długo.
W tej chwili śpieszne kroki dały się słyszeć wśród nocnej ciszy i zbliżały się widocznie ku szaletowi.
— Baczność!... — mruknął Sta-Pi już po raz trzeci.
Przybywający, skoro zbliżył się do ludzi ukrytych w gęstwinie, których widać nie było, przystanął.
— Pst! — zawołał.
— Pst! — niby echo Sta-Pi powtórzył.
— Jesteście? — zapytał cicho Vogel.
— Wir sind mein Herr — Sta-Pi odpowiedział.
— Role rozdane?
— I zrozumiane dokładnie. Odegramy farsę bez omyłki... opanowaliśmy zagrodę...
— Zaczynajcie zatem...
— Zaczynamy!...
— Pamiętajcie o wszystkiem, cośmy ułożyli — dodał kasyer. — Gwałt w takim tylko razie, jeżeli konieczność wymagać tego będzie... Pamiętajcie, że nie może spaść ani jeden włosek z głowy panienki.
— Bądź pan spokojny! — odparł Sta-Pi drwiąco. — Bibi sam własnoręcznie, posłuży się chusteczką fularową... Bibi, to ja, a płeć piękna zna moję delikatność!... Pod względom szacunku dla dam i wyrafinowanej galanteryi, nie mam sobie z pewnością równego... Mam już sławę, zupełnie w tej mie-