Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No224 p1 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nie obawiaj się, drogi klijencie... Nic podobnego nam nie zagraża...
Przypuśćmy zresztą wmieszanie się policyi, toć przecież zachowamy wszelkie ostrożności; gdyby zaś który z komparsów złapać się dał, nie wyda biedaczysko nikogo, bo nie nie będzie wiedział, nie będzie znał tych, co mu płacą, będzie działał, że tak rzeknę, po omacku... Jeżeliby taki biedak wymienił kogo, to nie ciebie z pewnością...
— Masz racyą, uspokoiłeś mnie zupełnie...
Czytelnicy nasi mieliby prawo zapytać nas o szczegóły planu, o jakim Roch i Fumel mówili.
Z chęcią uczynilibyśmy zadość temu słusznemu żądaniu, gdyby same fakty nie miały bezzwłocznie za nas odpowiedzieć.


∗             ∗

Na samym początku opowiadania niniejszego, wspominaliśmy już byli, że place przy ulicy Mozarta, na którym wśród ogródków stały domki do wynajęcia, otoczony był wysokim parkanem z desek nieheblowanych, ale grubych i mocnych, brama zaś z furtką w parkanie stała cały dzień boży otworem.
Stary odźwierny, jednocześnie łatacz obuwia, zamykał furtkę skoro zmrok zapadał, zatarasowywał też izdebkę swoję i kładł się do łóżka.
Po całodziennem umęczeniu, zasypiał odrazu twardo, nie troszcząc się ani o wchodzących ani o wychodzących.
Pamiętamy zapewne wszyscy, co w bajce Per-