Przejdź do zawartości

Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No223 p3 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nie żyje?
— Rano żył jeszcze, ale nie wiele warte takie życie.
— Ranny zatem niebezpiecznie?
— Okrutnie.
— W piersi?
— W głowę.
— Specyaliści utrzymują, że z takiej rany albo się umiera natychmiast, albo się wychodzi prędko.
— Być może — odrzekł Herman — rana jednak hrabiego tego jest rodzaju, że gdyby nawet cudem jakimś ocalał, nie odzyska przez długi czas zdolności umysłowych, nie będzie w stanie zrozumieć swego położenia, czyli nie potrafi przez pewien czas nietylko zbliżyć się do panny de Cernay, ale nawet dać jej jakąkolwiek wiadomość o sobie. To bardzo pomódz powinno naszym działaniom... Czy pan de Rochegude będzie żył, czy umrze, zawsze przez czas dłuższy przeszkadzać nam nie będzie, należy zatem nie zasypiać gruszek w popiele, ale zabrać się do czynów bezzwłocznie.
— Bądź o to spokojny — odpowiedział pan Roch. — Nie stracimy ani chwili. Powodzenie jest zapewnione. Przekonasz się zaraz o tem, gdy ci opowiemy o naszych środkach i sposobach. Przedewszystkiem atoli zaspokój ciekawość naszę, opowiedz nam tę straszną awanturę, jaka dziś rano miała miejsce,
Herman nie dał się prosić.
Opowiedział przebieg pojedynku, dramatyzując całe zdarzenie.