Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No220 p3 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rzyła kuglarzowi i bardzo bolała nad tem, że tak ciężką wyrządziła boleść „zacnemu Hermanowi Vogel.“
Nie mogąc niestety zrobić mu najmniejszej nadziei, nie była w stanie zdobyć się nawet na jakieś słówko pociechy.
Po chwili milczenia, kasyer począł znowu:
— Milczenia mojemu sercu nie nakażę... — rzekł głosem przeciągłym i ponurym — nie mógłbym... i nie chciałbym tego uczynić. Nie chcę zapomnienia... bo ono śmiercią by moją było!... Nie będę jednak dręczył pani widokiem boleści mojej... Bądź błogosławioną!... Bez wahania oddałbym życie, gdybym wiedział, że ci tem szczęście zapewnię!... by ten, którego kochasz, godnym był ciebie!...
— Ah!... — wykrzyknęła Walentyna — gdybyś pan wiedział...
— Nie chcę wiedzieć o niczem!... — przerwał ostro Vogel. — Miej pani litość nademną!... Nie jątrz świeżej rany mojej!... Rywala, na którego patrzysz przez pryzmat miłości, nie wynoś pod niebiosa przedemną!... Być może, że godniejszym jest odemnie, lecz kimkolwiek jest, bardziej niż ja kochać cię nie może...
— Nie mów pan tak!... — odparło dziewczę, porwane uniesieniem bezwiednem, gotowa zdradzić tajemnicę serca swojego. — Ten, o którym mówisz, a którego nie znasz, składa mi w ofierze znakomite imię i wielki majątek...
Vogel zmarszczył brwi, potrząsnął głową.
— Szlachcic... — wycedził z miną pogardliwą.
Walentyna urażona, odparła oschle: