Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No219 p1 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— To nie żadna nieufność... Oh! bynajmniej... Ale można się przecie omylić.
— W porządku!...
— Dziękuję, obywatelu, jestem do usług pańskich...
— Jakim sposobem dostałeś ten list i jakim sposobem przeszkodziłeś, aby nie doszedł do rąk Walentyny? — zapytał kasyer.
— Dowiesz się pan zaraz — odpowiedział Sta-Pi — i sam przyznasz, żem jest majstrem w mojem rzemiośle, i że daleko więcej potrafię, niż te łotry z prefektury...
Po tym skromnym wstępie, najemnik panów Roch i Fumel opowiedział szczegóły, wiadome już czytelnikom naszym.
— Zręcznyś w samej rzeczy — rzekł Vogel. Mogę dać dobrą opinię o tobie pryncypałom twoim.
— Kiedy pan się z nimi zobaczysz?
— Za kwadrans najdalej.
— Poradź im, jeżeli łaska, żeby mi choć trochę dorzucili, bo, co prawda, w tej naszej agencyi wynagrodzenia dyabelnie są mierne.
— Poradzę... bądź spokojny....
Vogel powstał i zabierał się do wyjścia.
— Zapłać pan — rzekł Sta-Pi. — Butelką zabieram. Dokończę ją za pańskie zdrowie.
Herman załatwił rachunek, wybiegł z kawiarni, wskoczył do fiakra i w kilka minut był już na ulicy Montmartre.
Wpadł gwałtownie do agencyi i wprowadzony został bez zwłoki do gabinetu, gdzie trafem szczęśliwym zastał panów Roch i Fumel.