Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No218 p1 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Widać było młodych ludzi, spacerujących z cygarami i papierosami w ustach.
— Żeby ich dyabli wzięli! pomyślał hrabia. Niepodobna zanieść listu samemu!... Widzieliby mnie i mógłbym skompromitować Walentynę! Co zrobić?
Gdy stawiał sobie takie pytanie, głos przeciągły rozległ się na skręcie ulicy, a głos ten piszczał na nutę gminną, niby deklamując, niby śpiewając:
— Kapusta!.. Pasternak!... Marchewka... Prześliczne rzodkiewki!...

Koniec tomu pierwszego.

TOM DRUGI.

XXXIV.

Sta-Pi... wprawny komedyant, wyglądał w przebraniu zieleniarza, jakby od urodzenia był tem, za co się przedstawiał, a posiadał w dodatku słuch delikatny, i węch policyanta z rzemiosła.
Posłyszał też w tej chwili chód konia, dzwoniący ostro podkowami po nierównym bruku ulicy Mozarta, i zatrzymujący się na wprost palisady, a odgadując zwierzynę, jaką mu polecono złowić w zasadzkę, podążył za nią, pchając przed sobą kramik swój dwukołowy...
Skoro tylko ujrzał elegancką sylwetkę hrabiego de Rochegude, podobnego do posągu na pięknym wierzchowcu, natychmiast przypuszczenia jego w pewność się zamieniły.