Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No218 p1 col2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

leję Eylau i ulicę Pompierów skierował się ku głównej ulicy w Passy.
W bocznej kieszeni miał list, który znamy.
Nie dojeżdżając do ulicy Mozarta, podjechał do stacyi kolei obwodowej.
Pod szklanym dachem podjazdu wystawał prawie zawsze stary komisyoner, który czas swój wolny spożytkowywał na sprzedaż dzienników, cukru owsianego i baloników dla dzieci.
Pan de Rochegude chciał mu list swój powierzyć.
Nie zastał niestety starego posłańca na posterunku.
Cukier owsiany, baloniki, gazety i cały kramik oddał on do sklepiku pod opiekę jego właścicielki i gdzieś się sam oddalił.
Lionel niekontent, zawrócił stępa w ulicę Mozarta, szepcąc:
— To już nie moja wina!... Uwiążę Boba u palisady, wejdę w ogrodzenie i zadzwonię u furtki ogródka... Klarunia wyjdzie zobaczyć, kto dzwoni, oddam jest list do rączki, nie rzekłszy ani słowa... Nie będzie mi przecie Walentyna mogła zarzucić nieposłuszeństwa...
Podjechał do ogrodzenia, które przewyższał o całą wysokość konia.
Zdziwiło go niemało, że zwykle spokojna i prawie pusta zagroda, ożywiona była życiem niezwykłem.
Malarz i literat, sąsiedzi domku Walentyny, przyjmowali na śniadaniu kilku przyjaciół.
Furtki ich ogródków były rozwarte.