Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No216 p5 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ją, zmuszona była pokonywać opanowujące ją wzruszenie.
— To jeszcze dodam — zawołał Lionel w końcu — że Walentyna, godną jest miłości, że kocham ją uczuciem potężnem, lecz, że poszanowanie twej woli, równa się w mem sercu miłości dla niej, i że co bądź nastąpi, nie staną ci się nieposłusznym nigdy!... Słyszysz matko: nigdy!... Rozkażesz mi wyrzec się szczęścia, uczynię to bez szemrania, tylko, że jednocześnie wyrzeknę się życia... Wymaganiem posłuszeństwa zgubisz mnie, matko moja...Ja bez Walentyny żyć nie mogą, nie chcę i nie będę.
Pani de Rochegude patrzyła na syna z trwogą...
— Jakto?... — jęknęła — co mówisz?...
Lionel skłonił głową.
— Nie miałbyś litości dla matki!... — jęknęła hrabina.
— Gdyby jej matka dla mnie nie miała — odpowiedział młody człowiek. — Spełnią do końca powinność moję, będę synem posłusznym i pełnym szacunku, ale nic więcej przyrzekać nie mogę...
Po tych słowach cisza bolesna trwała kilka minut.
Hrabina z oczami w dół spuszczonemi, z brwiami ściągniętemi, oddychając ciężko, toczyła walkę z sobą zaciętą.
Lionel wzruszony, silił się na spokój.