Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No215 p3 col2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

panie Fumel, jak jest anemiczna... Gdybym nie potrafił natchnąć ufnością gospodyni mojej, nie nadążyłbym ściskać żołądka... Będzie też w złocie chodziła, skoro dostanę odrazu dziesięć ludwików moich!...
Fumel byłby się targował jeszcze ze Sta-Pi o zaliczkę, ale Herman Vogel wydobył pugilares, wydobył zeń dwie sztuki złota i zawołał:
— Masz tu czterdzieści franków... mój chłopcze.
Agent pp. Roch i Fumel, nie dał sobie tego powtórzyć, porwał pieniądze i wrzucił je do kieszeni.
— Tysiączne dzięki, najzacniejszy panie!... Jestem teraz na cztery kanty zabezpieczony... Dalej jazda! wesoło!...
Kasyerowi nie chodziło wcale o to, by się publicznie ze Sta-Pi pokazywać, bo egzemplarz ten, w poszarpanym garniturze, w pomiętym kapeluszu i bieliźnie wątpliwej białości, wyglądał raczej na włóczęgę, na łobuza jakiego zarogatkowego, niż na członka agencyi.
Wymówiwszy się pod jakimś pozorem, naznaczył mu zatem schadzkę na stacyi w Passy.
Jak wiemy, stacya ta znajdowała się w niewielkiej odległości od ogródka przy ulicy Mozarta.
Gdy biła godzina ósma, Herman wysiadał z dorożki przy rogu ulicy Pompierskiej,
O tej porze żaden pociąg sie przychodził.
Mały placyk przed dworcem prawie też był zupełnie pusty; stał na nim jeden tylko kataryniarz chudy, garbaty i niemiłosiernie kręcący korbą swego instrumentu.