Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No214 p5 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

poznał w nim klienta agencyi. — Co to, drogi mój panie, schody się palą, czy co?... Czy pana goni kto może?... Czy na cię strażnicy celni polują?...
— Nie... nie... nie.. — odparł kasyer — ale wprowadź mnie pan natychmiast.
— Niepodobna!
— Dla czego?
— Pan Roch ma gości w gabinecie. Jest właśnie w toku sprawy... Pan Fumel również...
— Czy długo się te konferencye przeciągną?
— Nie wiem...
— Ale pan możesz tam wejść przecie?...
— Ja zawsze mam wstęp wolny do zwierzchników moich.
— Proszę zatem zawiadomić pana Roch, iż przyszedłem, i dodać, że chodzi o rzecz bardzo pilną...
— Uczynię to, dobry panie, lecz przejdź, jeżeli łaska, do salonu poczekalnego. Sam zupełnie tam będziesz... Dwóch ostatnich klientów w gabinecie się znajduje.
Po upływie kwadransa, który Voglowi nieskończenie długim się wydawał, eks-adwokat, we własnej swojej osobie otworzył drzwi boczne, mówiąc:
— Jestem wolny... Proszę Wejść...
Herman z pośpiechem podążył ku niemu.
Imćpan Roch uścisnął rękę przybyłego.