Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No213 p1 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Pocieszyłby się prędko...
— Nigdy a nigdy, proszę pani!...


XXV.

Słowo: „Nigdy!“ wymówił Lionel z takim ogniem, z takim akcentem przekonania, że aż Walentyna się rozśmiała.
— Choćby jednak miał otrzymać odpowiedź nieprzychylną — zaczęła — musi jednak przyjaciel pański raz się zdecydować przecie na przerwanie milczenia, chyba, że będzie wołał przeciągnąć niepewność swoją do nieskończoności...
— Nie wahałby się z pewnością, gdyby, jak każdy uczciwy człowiek mógł ofiarować ukochanej i serce i nazwisko zarazem... Niestety! są ku temu przeszkody...
— Nieprzezwyciężone?
— Dzięki niebu, nie... — Przyjaciel mój na nawet pewność, że przeszkody te usunie, trzeba mu jednak na to wiele usiłowań i cierpliwości...
— Nigdy nie czytałam romansów — rzekła Walentyna, uśmiechając się znowu — jeżeli jednak podobne są do pańskiego opowiadania, muszą być niesłychanie zajmujące... Wybacz pan, że jestem trochę ciekawą... ale jakiego rodzaju są owe przeszkody?
— Przyjaciel mój — odpowiedział Lionel — stracił ojca bardzo dawno, lecz ma najlepszą matkę, którą gorąco kocha i przez którą jest nawzajem kochanym...