Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No212 p5 col2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ten z pewnością nieczyste ma zamiary... Czy jasno powiedziałem?
— Zupełnie jasno... przyznaję... odrzekła panna de Cernay. — Z pewnością, że postąpienie pana Vogla jest podejrzanem, lecz jaki cel miało to podejście?... Jakie może mieć zamiary pan Vogel?... Domek nasz bardzo ubogi... nie przedstawia interesu dla złodzieja...
— A dobre imię pani?... wykrzyknął hrabia.
— Moje dobre imię! — powtórzyła Walentyna, spojrzawszy na Lionela z nieopisanem ździwieniem. — Jakimże sposobem pan Vogel mógłby znieważyć dobre moje imię?...
W tej chwili młoda dzieweczka jaśniała urodą nadziemską.
Wyraz przedziwnej czystości oświecał twarzyczkę i całej postaci nadawał wygląd anielski...
Zdawało się, iż brakuje tylko nimbu złotego, nad tą prześliczną jasną główką.
— O! wzniosła niewinności! — pomyślał Lionel z uwielbieniem. — Jak wytłomaczyć temu dziecku to, co dlań nie istnieje?
— Milczysz pan? — podjęła Walentyna. — Dla czego mi nie odpowiadasz?
— Odpowiedź bowiem bardzo jest trudną... wyszeptał hrabia. — Człowiek, o którego chodzi, może skraść dobre imię pani, przez nadskakiwanie jej niczem nieusprawiedliwione; zażyłość panny de Cernay z kasyerem Voglem niema żadnej racyi bytu... Cześć młodych dziewic nader jest kruchą; jedno słówko źle zrozumiane, jeden krok niebaczny, wystarcza do przyćmienia przeczystego jej bla-