Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No212 p4 col2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Czy pan jesteś hrabią de Rochegude, i czy pan pisałeś do mnie?
— Tak jest, pani... — wyjąkał młody człowiek, kłaniając się z uszanowaniem. — Przychodzę błagać panią o przebaczenie, którego zaledwie się śmiem spodziewać, wobec ogromu winy, jakiej się dopuściłem...
Chciał dalej mówić, ale Walentyna mu przerwała.
— Nie potrzebuję przebaczać panu obrazy, która dosięgnąć mnie nie była w stanie... Znieważyłeś pan osobę ci nieznaną... tem gorzej dla pana... ale cóż mnie to obchodzić może? Nie w celu też słuchania usprawiedliwiań się pańskich przyjęłam odwiedziny jego... Tak mi jest obojętną jego skrucha, jak zniewaga wzgardą mnie przejmowała. Gdyby list pański żal tylko sam wyrażał, nie byłbyś z pewnością w tej chwili tutaj... Ale list ten co innego zawierał... Jest w nim mowa o grożącem mi jakiemś niebezpieczeństwie...
— Tak, pani...
— Czy niebezpieczeństwo to istnieje w rzeczywistości, czy też użyłeś go pan jako sposobu zaniepokojenia mnie i zmuszenia przez to do przyjęcia cię w domu moim?
— Zbyt drogo każesz mi pani okupywać chwilę zapomnienia! — zawołał Lionel. — Pytanie twoje znamionuje wzgardę, a ja na nią w przekonaniu mojem bynajmniej nie zasłużyłem. Ani kłamcą, ani nikczemnikiem nie byłem i nie jestem! Nie, nie skłamałem, — zagraża pani niebezpieczeństwo wielkie i rzeczywiste...