Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No211 p2 col2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przyniósł ze sobą odwiedzający, małe, z jakim wychodził, tem więcej na spokój ten wpłynęło.
— Ma się rozumieć — rzekł do siebie — że to nie żaden wcale rywal, tylko zwyczajny handlarz, robiący zamówienia i zgłaszający się po odbiór takowych... Nie mam się czego obawiać...


∗             ∗

Pozwólmy, by więcej trochę, niż jeden tydzień czasu upłynął.
Przebiegły, idący prosto do celu Herman, szybkie czynił postępy w zażyłości z Maurycym Villars z jednej, a Walentyną z drugiej strony.
Wieczory swoje dzielił pomiędzy starego rozpustnika z ulicy Amsterdamskiej, a sierotę z ulicy Mozarta.
Dziś wuj, jutro siostrzenica, a często nawet, wychodząc z Passy, gdzie nie mógł zbyt długo przesiadywać, wstępował po towarzysza uciech i wciągał go w jakąś orgię, z której Maurycy wychodził bardziej drżący i bardziej niż przedtem bezwładny, słowem, coraz bardziej strupieszały.
Pewny obecnie nieograniczonej przewagi nad starym kawalerem, wiedział Herman, iż każdej chwili popchnąć go może w otchłań nadużyć, w których ostatnie tchnienie życia jego zagaśnie.
Nie mniej pewnym się czuł wpływu swego na panną de Cernay.
Bardzo mało zarozumiały z natury, wreszcie nie zakochany wcale, nie przypuszczał, aby panienka potrafiła się nim zająć; co dzień jednakże, co