Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No208 p1 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

brażonej księżniczki! Jaki głos rozkazujący! Na honor, ta mała umie nakazać dla siebie szacunek!... Kto inny dałby już pokój... Mnie zachęcają trudności... Nie dam się wywieść w pole... Pójdę za tobą pomimo twej woli, moja piękna i dowiem się przynajmniej, coś ty za jedna...
Walentyna weszła w wązki pasaż nazwany du Perron.
Gdy nieznajomy wchodził doń także, ona już biegła ulicą Vivienne.
Nie próbował teraz zbliżyć się do niej, starał się tylko nie stracić jej z oczu,
Walentyna pewna, że nikt już za nią nie goni, weszła do sklepu Duvarta, handlarza obrazów, który, tak jak Gabé, kupował od niej akwarele.
Młody człowiek przystanął z przeciwnej strony ulicy, pod cieniem bramy domu, i czekał cierpliwie.
Po kwadransie zobaczył Walentynę wychodzącą ze sklepu.
Rzuciła okiem na wszystkie strony, a nie widząc nic podejrzanego, pobiegła szybko na plac Giełdy.
Nieznajomy opuścił stanowisko i poszedł także w tę stronę, i
Wiadomo, że na tym placu jest stacya omnibusów, i że ztamtąd właśnie odchodzą one do Passy.
Jeden z omnibusów zabierał się do odjazdu.
Walentyna, wskoczyła lekko do powozu.
Konduktor zadzwonił, ciężki wehikuł ruszył z miejsca.