Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No207 p2 col2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pracowała dziś rano więcej niż zawsze... Dziesiąta niezadługo... musimy iść do kościoła w południe...


∗             ∗

Udajmy się teraz za Hermanem Vogel.
Mijając wille, podobne do tej, jaką zamieszkiwały sieroty, kasyer domu bankierskiego Jakóba Lefebre zacierał ręce z radości; wyraz tryumfu widniał na ładnej jego twarzy i szeptał też wciąż do siebie:
— Sądzę, że pan Roch, godny wspólnik imć pana Fumel, będzie ze mnie zupełnie zadowolony! Nikt chyba nie potrafiłby lepiej odemnie zużytkować otrzymanych informacyj! Od stóp do głów stałem się handlarzem obrazów! Nie wiem, jak zacięta podejrzliwość musiałaby zostać rozbrojoną! Zapewniłem sobie wstęp do jej domu... Mogę swobodnie stawiać się tam trzy razy na tydzień, a nawet częściej, jeżeli mi się spodoba... Pyszna myśl przyszła mi do głowy z temi staremi sztychami! Zaraz jutro odwiozę je panience i będziemy o nich do nieskończoności rozpowiadali... Zażyłość w takich warunkach nie każe czekać na siebie... Miał racyę wyga prawnik! Ta mała jest istotnie prześliczna! Co za świeżość urocza! co za niewinność nieporównana! Pączek róży, który pod moim gorącym oddechem rozwinie się cudownie!... Kiedym się nachylił nad nią, omałom ust nie przycisnął do białej szyjki, po której wiły się te blond loczki cudowne... Pokusa była naprawdę okrutnie silna... Omało, żem nie pocałował ślicznotki... Zdobyć takie cudo, a z niem