Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No202 p2 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Naturalnie! — pan Herman ma hojną rękę, możemy nic nie widzieć i nic nie słyszeć... Sapristi! zuch chłopak!... Trzyma mieszkanie za ośmset franków, i sam jeden więcej nam daje dochodu, niż wszyscy inni lokatorowie razem wzięci...
Za jedno tak lub nie zaraz ręka do kieszeni, a kieszeń zawsze ma pełną!
Nie taki on, jak ten skąpy szczur z pierwszego piętra, nie licząc już nawet tych trzech ludwików, jakie ci płaci za posługę... Idę, idę z listem...
Inni mogą sobie poczekać... Idę... zaraz powrócę...
Poszedł przez podwórze, wszedł na schody oficyny poprzecznej, zatrzymał się w antresoli, otworzył drzwi kluczem ogólnym i wszedł do mieszkania.
Apartament kawalerski w antresoli wychodził na podwórze, nizki był i trochę ciemny, składał się z maleńkiego przedpokoju, nie dużego salonu i sypialni.
Przedpokój świecił pustkami.
Umeblowanie salonu nie warte było nawet tysiąca talarów.
Na ścianach ani obrazów, ani żadnego przedmiotu sztuki nie było.
Pokrycia wełniane, imitowany palisander, zegar zwyczajny, kandelabry kupione gdzieś przypadkowo i dywan wytarty.
Niejedna praczka, mająca przyjaciela w jegomości w pewnym wieku, za nic by sobie miała podobne umeblowanie salonu.