Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No49 p1 col2.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Obok Kerjeana dwóch ludzi rozmawiało coś po cichu.
Byli to dwa draby wysokie.
Tak jak porucznik Bandrille mieli długie wąsy, długie szpady i szczątki wyszarzanych ubiorów kawaleryjskich.
Baron pochwycił kilka ich słów w przelocie i zaciekawiony nadstawił ucha.
— Czy wszyscy są uprzedzeni?
— Wszyscy.
— Szczęście tego cygana jest doprawdy oburzające!... wygrał już szelma co najmniej ze dwadzieścia liwrów. Jeżeli raz jeszcze przeciągnie, chwila będzie najlepszą... Ja dam sygnał, krzycząc jakby się paliło, a wtedy...
— Bachanalia ogólna, nasi rzucą się na pieniądze i na cygana... my zaś przez ten czas porwiemy dziewczynę!...
— A dukat sześcio liwrowy?...
— Dałem ci słowo, że skoro wszystko będzie pomyślnie załatwione, dukat do ciebie należy...
Kerjean zrozumiał wszystko.
Wielkie niebezpieczeństwo groziło Moralesowi i Carmenie.
Za jaką bądź cenę potrzeba było przeszkodzić zamachowi.
Baron puścił rękę towarzysza i powiedział:
— Bandrille... pałasz w garść... tylko żywo.
— Po co?... zapytał ździwiony bandyta.
— Milcz i słuchaj...
— Rozumiem... i już jestem gotów zupełnie.
Prawa ręka Luca ściskała gałkę kościaną od