Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No136 p4 col2.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nieszczęśliwy Morales ani pomyślał o niczem podobnem!...
Zaledwie, że mógł stąpać, tak się nogi pod nim chwiały, potrzeba było go podtrzymywać, żeby przeszedł od bramy do małego domku.
Czytelnicy nasi odgadli naturalnie oddawna, że Perina i René czekali w karecie i że Morales złapał się jak w pułapkę.
Na parterze pawilonu znajdował się obok salonu mały, pusty pokoik.
Jedyne jego okno, zabezpieczone było z zewnątrz silnemi, żelaznemi kratami.
Brat Carmeny zamknięty został do tego pokoiku i po ciemku przesiedział tu z kwadrans, oddając się nie zbyt pocieszającym rozmyślaniom.
Napróżno powtarzał sobie, że niema nic znów tak desperackiego, dopóki go nie prowadzą na szubienicę, na próżno się pocieszał, że nie raz już w swoim życiu wykręcił się cało z niebezpiecznej sytuacyi.
Jakieś złe przeczucie powtarzało mu uparcie, że tą razą będzie inaczej i że dyabeł przestanie go nareszcie protegować.
Niepewność zwiększała obawy.
Nie mógł odgadnąć, w czyje ręce się dostał.
Przypuszczał tylko, że nieprzyjaciel będzie nieubłagany.
Krótko mówiąc, przygnębienie Moralesa doszło do ostatnich granic, gdy drzwi pokoiku nagle się otworzyły, a jakiś głos zawołał:
— Chodź, don Moralesie!... Czekają na ciebie...