Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No136 p3 col3.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dyni... Lokaj tej pani oświadczył mi, że idzie o rzecz nader ważną... że jego pani jest baronową z ulicy l’Enfer...
Morales zarwał się na równe nogi.
— Ot... do dyabła, mruczał, chwytając za kapelusz i przypinając szpadę. Carmen osobiście szuka mnie aż tutaj?... Musi być coś bardzo ważnego, jeżeli o tej porze opuściła hotel i sama przyjechała do szulerni... Ale, jakim u licha, sposobem dowiedziała się, że ja bywam tutaj?... To mnie naprawdę zastanawia!... Możnaby sądzić, że kochana moja siostrzyczka ma całą policyę na swoje rozkazy!... Caramba!... bogata to natura!...
Tak sobie dumając, Morales owinął się w płaszcz, przeszedł pusty przedpokój i szybko zbiegł po schodach na ulicę.
Ciemno na niej było, szczególniej dla tego, co wyszedł z sali rzęsisto oświetlonej.
Zaledwie, że rozróżnić mógł karetę, stojącą o dwa kroki od domu i lokaja przy drzwiczkach.
W chwili, kiedy Morales ukazał się w progu, lokaj otworzył drzwiczki i opuścił stopień.
Brat Carmeny wsiadł bez namysłu, rzucił się na poduszki przedniego siedzenia i szepnął.
— Widzisz, kochana baronowo, że jestem na twoje rozkazy, nie kazałem ci czekać na siebie!... O cóż to chodzi... Mów, tylko prędko, bo czuję jakąś obawę...
Odpowiedź była natychmiastowa, ale trzeba przyznać, że wcale nie uspakajająca dla Moralesa.
Ex-cygan poczuł lufę pistoletu na swoim czole, a jakiś głos męzki odezwał się do niego: