Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No132 p3 col2.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nu błyszczą i wyglądasz na człowieka rozgorączkowanego... Cóż to takiego?... Co pan się dowiedziałeś?...
— Odnalazłem twoję ofiarę... odrzekł opryskliwie margrabia.
— Janina de Simeuse!... wykrzyknęła wiedźma z wyrazem szczerej radości... O!... chwała niech będzie Bogu!... Gdzie ona jest, panie markizie?... gdzie ona jest?...
— W tem piekle ohydnem, gdzie waryacya karaną jest jak zbrodnia!... w Salpetriére!...
Perina głucho jęknęła i uderzyła się w piersi.
— Wielki Boże!... oto gdzie moja zbrodnia zaprowadziła nieszczęśliwe dziecko!... Szlachetna męczennico!... czy ty mi przebaczysz kiedy krzywdę, jaką ci wyrządziłam...
— Przebaczy ci, jeżeli okupisz przeszłość!... przebaczy ci, bądź pewną... Ale czy ją ocalisz?...
— Przysięgłam panu przecie...
— Więc wyleczysz ją z tej okropnej waryacyi?...
— Kilka minut wystarczy mi na przywrócenie jej rozumu... Mówiłam już to panu i powtarzam...
— Czy to nie fałszywa tylko nadzieja?... Czy sama się nie łudzisz?... Czy pewną jesteś siebie?...
— To nie nadzieja, panie markizie... to pewność niewzruszona... Nauka w pewnych razach nie może się mylić... Oddaję zresztą swoje życie na dowód, że mówię prawdę... Zabij mnie jeżeli kłamię... nie zawahaj się... uderz... bo wymierzysz tylko sprawiedliwość...