Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No131 p3 col3.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ten z podpisem „Faworyt faworyty“, miał rzeczywiście stać się zaklęciem ze wschodniej bajki.
Doyen prosił w nim o pozwolenie zwiedzenia, zakładu dla jednego z przyjaciół swoich.
— Dziękuję... dziękuję, żegnam!... wykrzyknął markiz, pochwyciwszy z gorączkowa chciwością pożądany kawałek papieru... Do widzenia!... Przyjdę wkrótce podziękować ci raz jeszcze...
I uściskawszy pana Doyen, wyszedł René z jego pracowni... zleciał jak huragan ze schodów... wsiadł na konia, czekającego na podwórzu i popędził galopem po przez ludne ulice, na bulwar I’Hopital... omal nie stratowawszy ze dwudziestu jakich osób... Dzięki Bogu nie potrącił w tym szalonym biegu nikogo...
W chwili, kiedy zsiadał z konia przed wysoką brama, która do dziś dnia istnieje, spostrzegł dopiero, że był sam, bo kamerdyner nie był w stanie go dogonić... Ale co go to obchodziło...
Oddał bieguna, pokrytego pianą posłańcowi, znajdującemu się na ulicy, a sam zastukał do bramy.
Zaraz też otworzyła się mała boczna furtka i odźwierny ukazał się na progu.
— Czego pan sobie życzy?... zapytał.
René włożył mu do ręki luidora i powiedział:
— List od pana Doyen do dyrektora... proszę go zanieść natychmiast... ja zaczekam...
Nazwisko Doyena było bardzo popularne w Salpetriére, a luidor złoty był monetą, nakazującą szacunek.
Odźwierny wprowadził pana de Rieux do ma-