Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No126 p1 col2.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Tabareau otworzył małe drzwiczki i wyszedł z celi.
— I cóż co pan powie, panie Doyen o tym sposobie?.. zapytał dyrektor z uśmiechem malarza.
— Powiem, że jest okrutny!...
— Ale konieczny... Jeden to jedyny sposób poradzenia sobie z takiemi, jak ta, furyatkami, a Tabareau zna się na tem doskonale... O! taki jak on dozorca, to nabytek nieoceniony.
Dyrektor zauważył, że Doyen nie podzielał tych pochwał, rzekł więc trochę zakłopotany:
Jeżeli pan życzy sobie, możemy zwiedzić inne wydziały.
— Czy następne cele puste?... zapytał artysta.
— Chyba że nie...
W tej chwili zjawił się Tabareau.
Nie miał już skórzanego ubrania na sobie.
— Przepraszam pana dyrektora, że się wtrącam... rzekł mamy jeszcze jednę celę zajętą.
— Przez kogo?...
— Przez chorą przybyłą niedawno... numer 918... Ładna dziewczyna.
— Czemże zasłużyła na karę?...
— Zbuntowała się przeciwko mnie i uderzyła mnie pięścią.
— Więc ta ostatnia lekcya nie była dostateczną. Miałeś racyę, żeś ją zamknął, Tabareau. To ją zapewne przekona. Co prawda, nie robi ona nam wielkiego hałasu. Czy chcesz zobaczyć ten okaz, panie Doyen?...