Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No125 p4 col1.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Klucznik wziął świstawkę zawieszoną przy kluczach i przeciągle zagwizdał.
Tabareau przybiegł natychmiast.
W dwóch słowach dyrektor opowiedział mu, o co chodziło, a ex-dozorca z Bicetre przywdział zaraz z uśmiechem roboczy swój kostium.
Kostium ten, dosyć dziwny, był to rodzaj pancerza, z grubej bardzo skóry.
Celem jego było zabezpieczenie się od paznogci waryatek.
Skończywszy toaletę, Tabareau podszedł do dyrektora, zdjął lewą ręką z głowy czapkę z ciemnej wełny, lewą zaś oparł na pręcie stalowym i zapytał:
— Z jakim numerem mam popracować, proszę pana dyrektora?...
— Z numerem 420. Zanadto się głośno zabawia!...
— Dałem mu już dzisiaj dwie nauczki.
— Widocznie, że potrzebuje trzeciej, ażeby zostać grzeczniejszą.
Zaraz się do niej zabiorę.
Powiedziawszy to, Tabareau poszedł ku końcowi galeryi.
— Posuń się pan, panie Doyen, zauważył dyrektor.
Artysta postąpił kilka kroków z gorączkową ciekawością, a głęboką odrazą, i stanął przed niszą.
Zamknięta w niej kobieta wyglądała szkaradnie.
Wieku jej określić nie można było.
Długie promienie siwych włosów, opadały jak