Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No125 p3 col1.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

a może nawet daleko są szczęśliwsze, aniżeli byłyby, gdyby rozum posiadały... Ale są w Salpetrière za to w bardzo małej liczbie i inne, o czem przekona się pan, jak przejdziemy na podwórze furyatek...
— Jeszcze chwilę... odpowiedział malarz... chciałem się przekonać, czy pomiędzy temi kobietami nie znajdę dla siebie modelu...
— Jestem na rozkazy pańskie, panie Doyen... — odrzekł dyrektor z ukłonem...
Artysta przeszedł się raz jeszcze po podwórzu, przypatrując się wszystkim twarzom i analizując je jednem spojrzeniem.
Napotykał tylko rysy zwyczajne, o wyrazach niepewnych, nic nieznaczących, albo trywialnie wesołych.
— Nie znalazłem tu nic stosownego... rzekł następnie... chodźmy dalej...
Otworzono kilka drzwi jeszcze i Doyen ze swym przewodnikiem weszli na dziedziniec dobrze nam już znany, nad którym rządził sławny Tabareau.
Wiemy, jaki widok przedstawił się oczom artysty... Widzieliśmy te nieszczęśliwe istoty zlodowaciałe od nieustannego przestrachu... siedziały one ponure i milczące pod murem, albo ukryte za drzewami.
— Przypuszczam, panie Doyen... zauważył dyrektor z uprzejmym uśmiechem... że nie zapytasz się pan teraz, gdzie są waryatki!...
— Niestety, nie!... odpowiedział malarz... bezrozumność tych nieszczęśliwych istot za nadto jest widoczną!... Czy są niebezpieczne?... dodał.