Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No123 p3 col1.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

siadła na trupie i zaczęła szarpać paznogciami twarz znienawidzoną, przyśpiewując sobie wesoło... Krew wkrótce popłynęła strumieniem... Ex-wiwandyerka przybiegła na pomoc koleżance, a za tym przykładem poszły inne waryatki...
Przekupka porwała pęk kluczy, otworzyła drzwi podwórza, a potem żelazną kratę, oddzielającą oddział, do jakiego należała, od drogi głównej. Wiwandyerka dotrzymywała towarzystwa... obydwie we krwi od stóp do głów zanurzane, wybiegły na drogę, ażeby się na bulwar wydostać... Po drodze spotkały dozorcę, ale silnem uderzeniem w skroń trzewikami, powaliły go także na ziemię... Stróż, gdy dostrzegł lecące, chciał zamknąć kratę, atoli nie zdążył tego uczynić i obie obłąkane przeleciały przed nim, jak huragan... Obie wydostały się na wolność...
W kilka chwil potem nieszczęśliwe istoty w ulicach kwartału Saint-Marcel wzbudzały takie same przerażenie, jakie wzbudza widok wściekłego psa, albo tygrys wypuszczony z menażeryji...
Kiedy się to działo na ulicach, wszystkie waryatki z otworzonego oddziału zaległy podwórze i ogród szpitalny, a podraźnione widokiem krwi, nawet najspokojniejsze i najłagodniejsze z nich w furyę popadały, inne dozorczynie padły ofiarą tego stanu rzeczy, trzy nowe ofiary zostały zaduszone i poszarpane w kawałki...
Dopiero wieczorem wysłany w pogoń oddział milicyantów, zdołał pochwytać uciekinierki, ale i tu nie obeszło się bez nieszczęść... Jeden z żołnierzy padł z ręki byłej wiwandyerki...