Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No123 p2 col1.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

roślinami pnącemi się u okien, zastąpiły dziś te olbrzydłe nory.
Głównym i nieuniknionym wynikiem starego, jakiśmy opisali, systemu, była dzika nienawiść, panująca pomiędzy waryatkami, a usługą szpitalną.
Ta ostatnia traktowała obłąkane, jak nieprzyjaciołki, waryatki drżały przed swoimi prześladowcami, którzy nie przemawiali do nich nigdy inaczej jak z przekleństwem na ustach, a batem w ręku.
Z obawy czołgały się przed sługusami, ale z instynktem prawdziwie zwierzęcym, którego nie straciły pomimo obłędu, korzystały z najmniejszej zdarzonej sposobności, żeby wywrzeć zemstę okrutną.
Nie rzadko też krew płynęła na podwórzach Salpetrière.
Musimy dodać, że te z waryatek, które chwilami odzyskiwały przytomność, myślały wtedy o tem jedynie, aby uciec z tego piekła, układały plany zawsze prawie niemożebne do wykonania, ale dziwnie głęboko obmyślane.
W tej właśnie chwili, to jest w przeddzień przybycia Janiny de Simeuse do Salpetrière, wielkie zamieszanie panowało w całym gmachu.
Na trzy dni przed tem, okrutny, dziki dramat rozpoczął się w murach szpitala, a rozegrał w Paryżu.
Opiszemy w kilku słowach, co się stało, a przedewszystkiem powiemy, że i wtedy, jak dzisiaj, pilnowanie chorych na podwórzach, na salach ogólnych, sypialniach i w celach, powierzane było kobietom.