Strona:Bohaterowie Grecji (wycinki) page 20b.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W środku cmentarza wielka mogiła wszystkich poległych wspomnieniu wzniesiona, po bokach zaś jednej strony mogiła Marka Botzarisa, ze skromnym kamieniem. Był na niej wspaniały pomnik dłuta Dawida d’Angers, wyobrażający młodą dziewczynę, piszącą imię Botzaris na ziemi. Niestety naiwny ludek oberwał jej nos i uszy, a wzięta dla naprawy do Francji, nie oddała jej na powrót, czemu się nie dziwię[1]. Wdowio więc wyglądała mogiła wielkiego męża. Tem żałośniej po drugiej stronie wyglądałaby mogiła Byrona, gdyby nie miała najwspanialszego z pomników możliwych, który tam ktoś przypadkiem może postawił. W mogile tej spoczywał lord Byron, i serce jego w niej zostało, bo ostatniem rozporządzeniem dał je Grecji, zwłoki zaś, wiemy pod jakiemi auspicjami do ojczyzny wróciły, pochowane w kościółku Hucknell, przy Newsteed abbey. Nic uboższego i więcej zaniedbanego, a zarazem wspanialszego od tej niskiej mogiłki: kupa gliny piasczystej, spalonej i niezrośniętej, bez znaku, ni napisu, obok mały laur złamany i wierzba babilońska, śliczna, ale usychająca. Jest jednak na tej mogile znak, jakiego świat może pozazdrościć. Oto Byron niedługo przed śmiercią sprowadził z Anglji małą drukarską prasę, dla wydawania dziennika w Missolonghi, sprawie greckiej poświęconego. Gdy umarł, i Missolonghi po wiadomej obronie, rylcem dziejów wyrytej, padło pastwą wroga. Turcy dom Byrona zrównali z ziemią, drukarnię zaś w morze rzucili.
Później Missolonghi znowu w walce wyszło zwycięzko, Turcy uszli na zawsze, a po pewnym czasie morze ustąpiło, drukarnia wyszła z fal. I dziś, wielkie świadectwo, ta rdzawa prasa pogięta i połamana stoi jako jedyny znak i ozdoba na mogile Charolda, przejmując do głębi niespodzianem wrażeniem każdego pielgrzyma[2]. Z domu zaś ledwo kilka głazów zostało, ktoś wybudował dom nowy w tem miejscu i mieszka „sobie“.
Przewodnik mój rzekł o Byronie: „Nie leży on już w tej mogile, kości jego wraz z innymi Świętymi tam przeniesiono“, i wskazał wielką, wspólną mogiłę „Świętymi ich zowiemy, bo oni polegli za to, byśmy dziś byli wolni.“ Sam jeden wśród tego cmentarzyska, słysząc te słowa, rzuciłem się na pierś Greka, który nie znając alfabetu, znał alfabet ducha, i te wyrazy gorąco poczute pogodziły mnie z ogadaną młodą Grecją. Missolonghi oprawne w przystań morską, rozścielającą się modremi laguny, których smuga nieustannie brzeg muska, prawie domów dotykając, sprawia posępne, ale urocze wrażenie. Klimat zabójczy, głównie dzieci dziesiątkujący, zabił Byrona[3]. W dniu śmierci, pokój, w którym kończył, przedstawiał widok opuszczenia do nędzy podobnego, drzwi otwarte, pusto, kto chciał, wchodził i wychodził, tylko stary służący czuwał przy łożu, a felczer choremu tego dnia trzydzieści razy krew puszczał[4]. Skończył, mówiąc: „Cóż mowiłem więcej uczynić, o Chryste! człowiek zwany ateuszem i gorszycielem.“

Przy mogile Byrona wygrzebałem z pomocą Leonidasa wielki kawał bomby, z ziemi wyglą-

  1. Przypis własny Wikiźródeł Od tego czasu jednak rzeźba David’a d’Angers’a trafiła do Aten; zaś jej kopia dłuta Georgios’a Bonanos’a do Missolonghi, tą ostatnią można zobaczyć na stronie Wikimedia Commons.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Dziś w Missolonghi, Missolunghi, Misolonghi, albo Mesolongi (bo trzeba pamiętać, że to wszystko są transkrypcje z nazw pisanych alfabetem greckim: Μεσολόγγι) w Parku Bohaterów stoi pomnik lorda Byrona w turbanie, z kindżałem w rękach i książkami u stóp. Można tam też zobaczyć tablicę na cześć polskich przyjaciół Grecji, którzy bronili Missolonghi pod dowództwem Mirdzewskiego, a na niej napis po grecku i polsku: „Za Grecję i Polskę“.
  3. Przypis własny Wikiźródeł Byron zmarł chorując na malarię.
  4. Byrons Briefe und Tagebücher Böttiger podług Moora i L. B. jugé p. les témoins de sa vie pani Guicioli. Tylko kobieta mogła napisać dzieło tak wielkie głębią uczucia i zaparciem siebie, nikt, a najmniej Moor (który według dowodów p. Guicioli nie był przyjacielem Byrona prawdziwym), nie dał takiej książki o Byronie. Słusznie a propos emancypacji, wyrzekła pani Duchińska: „Pragniesz tylko być mężczyzną, ty co możesz być aniołem!“