Strona:Bohaterowie Grecji (wycinki) page 03a.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
BOHATEROWIE GRECJI.
przez
EUGENJUSZA YEMÉNIS
byłego konsula Grecji w Paryżu.
Z francuskiego przełożył
WŁADYSŁAW TARNOWSKI
swym przyjaciołom w Grecji poświęcając.

(Ciąg dalszy.)

Nazajutrz wyszedłem na stromą górę Suli. Kilka odłamów muru, szeroki kamień okopcony od ognisk pasterskich, kilka ceglanych pomników upadłych w boju, które przypadek ochronił — oto wszystko, co tam napotkałem. Z tego szczytu wzrok ogarnia wszystkie pasma gór; nic nie zdoła oddać straszliwego widoku tych smutnych samotności, wśród których pamiątki niedawnej przeszłości na każdym kroku przypominają cienie bohaterów. Nocowałem znowu w Kiaffie, nazajutrz wyszedłem z gór. Wstąpiłem tam jako turysta, ciekawy miejsc tych po tem, co zasłyszałem o nieustraszoności i tragicznym końcu Suljotów, i bardzo skłonny do współczucia z tem wszystkiem, co słyszałem o Tsawellasie, przekazane przez usta ludowe. Gdy jednak na własne oczy ujrzałem dotykalnie te miejsca, gdy prawda szczątkami tego ołtarza, tylu ofiar zawołała do koła — wrażenie moje stało się jednem z tych, które już nie zacierają się w życiu. Dramat powstania Suljotów — ich walka bohaterska — stanęły mi przed okiem z majestatem tak wielkim i wspaniałym, że ani części jego pierwej nie czułem w opowiadaniach gminnych, tem mniej w zimnych kompilacjach historyków. Wróciwszy do Aten, badałem najgorliwiej osoby kompetentne, dla rozróżnienia historji od legendy, i nie zawahałem się skreślić ten rys dziejów, którego szczegóły zasłyszałem od sędziwych weteranów[1] samej walki o niepodległość.
W końcu czerwca 1792, Ali Pasza, którego imię ohydne unieśmiertelniło się w rocznikach despotyzmu, wychodził z Janiny na czele 10.000 ludzi. Szedł on, jak mówił, na skarcenie miasta Argyracastron, które jednemu z jego zauszników zamknęło bramy. W istocie zaś była to tajemnie i długo przygotowywana ekspedycja przeciw Suljotom, którzy z swoich orlich gniazd nie szczędzili upokorzeń pysze despoty. Ali Pasza postanowił zemścić się monumentalnie. Dla oszukania Suljotów i podejścia ich, udał, że zawarł z nimi przymierze i wezwał ich do pomocy. Ci zaś z szlachetną dumą posłali mu 70 ludzi pod dowództwem dzielnego kapitana Lampros Tsawellas. Lampros wziął z sobą syna swego Fotos, by się obznajomił z sprawy rycerskiemi.

Fotos, liczący zaledwo lat 15, po raz pierwszy opuścił swe góry. Dotąd wykonywał tylko ćwiczenia wojenne Klettow[2] w czasie pokoju: tańce wojskowe, gonienie na ostrze, improwizacje poetyczne, łowy, oto były szlachetne rozrywki, którym radzi oddawali się Suljoci. Lampros z odziałem swoim złączył się z Ali Paszą[3] nad brzegiem

  1. Miałem szczęście poznać osobiście jednego z nich, Kanarisa zgrzybiałego starca w r. 1874, gdy po raz drugi wędrowałem po Grecji. (P. tłóm.)
  2. Przypis własny Wikiźródeł Być może chodzi o słowo Kleftów, oznaczające greckich rozbójników z gór.
  3. Ali Pasza z podupadłej rodziny Albańskiej, urodził się w Tebelen i wcześnie począł rozbijać po gościńcach. Tem nieco zbogacony, kupił posadę Beja nad swym kraikiem. Cały szeregiem morderstw, występków, zdrad, opanował kolejno Macedonię, Epir, Tessalię, i znowu za pieniądze od Porty wydarł paszalikostwo. Raz na tym stopniu, pragnął zostać niepodległym; mniemano nawet,