Strona:Świat R. I Nr 7 page 6 1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie trudna, prawie wcale nie rozumiana, jeszcze mniej odczuwana! Pospolicie zwiemy artystą tego, kto maluje obrazy; sztuka zaś zastosowana do dekoracyi, sztuka zdobnicza jest nierozumianą. Jest to zresztą zupełnie jasne w naszych warunkach życiowych; życie przecież nasze obecnie nic nie ma wspólnego ze sztuką i pięknem...
Kędzierskiego znam od lat młodzieńczych, pamiętam wszystkie szczeble jego rozwoju, pomnę walki i zwątpienia rozpaczne, bój zacięty i wreszcie po wielu latach — zwycięstwo. Dziś Kędzierski stoi w pierwszym szeregu, stoi mocno, bo stoi o własnych siłach — stoi sam! Dziwna rzecz: o tej pięknej pracy tak mało wiedzą ludzie, rzadko kto z „fachowców" interesował się tym bujnym plonem. Czemu oficyalna krytyka tak skwapliwie kontrolująca wszystko, co się w „Sztuce" dzieje, wszystko, co najmłodsi, co wczorajsi i co nieudolne jeszcze dłonie popełniły na szkolnych blejtramach, piejąca stale hymny na cześć rozmaitych urzędników-nauczycieli, zwanych profesorami — zapomina o tej miary, co Kędzierski, artystach. Tutaj milczy solidarnie! Panowie — czemu?
Kędzierski przy swej ekspansywności niezwykłej, energii zadziwiającej, jest naturą wielce skromną, bojącą się rozgłosu i oczywiście gardzącą wszelką reklamą, cechy zgoła nie spotykane obecnie wśród młodszej braci malarskiej — a wśród starszej... też rzadkie.
Artysta nasz malował „sceny zbiorowe" — jarmarki, kiermasze, obrazy o dużej ilości figur malowniczych, typowych; na tem ostrzył wzrok, urabiał swe własne pojęcie typu. Ale znalazł go sobie dopiero wtedy, kiedy człowieka więcej zgłębił, kiedy już psychika ludzka nie sprawiała mu żadnych trudności. Pierwszą taką manifestacyą jego duszy malarskiej to: Astronom, obraz kochany! Malując go, czuł się w nastroju podniosłym, czuł się prawie szczęśliwym... Tyle uczucia, tyle zbratania się z zie-