Strona:Świat R. I Nr 7 page 16 3d.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— A co, mówiłem ci, towarzyszu, że ci się poszczęści!
Pojęcia czasu i przestrzeni, pojęcia świata i życia poczęły się w głowie pana Hufniakiewicza mieszać. Nie wie jak znalazł się w domu i czy to było zaraz po losowaniu czy w rok. Nie wie czy tu przyszedł, czy przypłynął, czy przyfrunął.
Wie jednak że małżonka jego, plądrując mu w kieszeniach niezawodnie, przyniosła mu czerwoną kuleczkę i zapytała:
— Mężusiu, a to co?
Na co odrzekł jej:
— Nieszczęsna, nie pytaj!...
Wie też, że potem, — w minutę, w miesiąc, czy w rok — służąca podała mu zawiniątko jakieś:
— Kazali to oddać samemu panu do rąk — rzekła.
Odwinął. Zadrżał...
Była to bomba.
Przy bombie leżała drukowana kartka tej treści: „Instrukcya: Trzymać na płask. Rzucać na kant".
Pan Hufniakiewicz czemprędzej położył bombę na płask na biurku i objął dłońmi zrozpaczoną głowę.
— Zgubionym... Zgubionym — jęczał.
Znowu nie wie jak długo rozpaczał tak i tak jęczał.
Ale kiedy oderwał ręce od głowy, spostrzegł, że leży przed nim kuryerek.
— Ostatni raz go widzę, nieszczęsny — począł znowu jęczeć.
I w tem — oko mu się rozjaśniło, twarz okryła się zdumieniem radosnem.
W Kuryerku był — nekrolog Malumiego...
Począł czytać. Właśnie skazaniec partyi bojowej posunął posłuszeństwo swoje dla wyroku śmierci do tego stopnia uprzejmości, że sam umarł na anewryzm serca dnia następnego po otrzymaniu wiadomości o życzeniach tej partyi.
Pan Hufniakiewicz był jakby szalony z radości.
— A więc za nic losowanie! za nic czerwona gałka! za nic bomba! za nic osiemnaście cali noża pod czwarte żebro!
Począł tańczyć i skakać po pokoju do współki z Neronem, który w dodatku do skoków i szprynców szczekał jeszcze radośnie, dzieląc uciechę swego wiernego pana.
Gdy się uspokoił, pan Hufniakiewicz rzekł sobie:
— Zastanówmy się głęboko.