Strona:Świat R. I Nr 4 page 25 1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dze doszlibyśmy nawet do zupełnego usunięcia proletarjatu. Ale to już inna para mankietów. Wracając do cyrkułu, pan mnie pyta, co ma robić biedny, który doszedł do tak straszliwej nędzy, że go nie stać nawet na łapówkę?
Albo to mnie pierwszyzna?! Niech przyjdzie. Niech przeprosi, niech się wytłomaczy, niech rewirowy poświadczy, jako taki to a taki, zamieszkały tu to, a tu to, łapówki dać nie może. Ja go wtedy zeklnę, zwymyślam, ale zrobię co potrzeba.
— Tylko dlaczego...
— Go zwymyślam? Żeby mu jego niedołęstwo przed oczy przedstawić. Żeby go w ambicję wbić. Żeby mu energji dodać do lepszego ruszania się w życiu. To trzeba znać ludzi, zwłaszcza prostych ludzi. Jemu żona, jemu dzieci, jemu obowiązki — nic. Ale jak jemu w cyrkule nawymyślają, to on spostrzega, że jest nad nim jakaś władza, że ta władza czuwa i że trzeba się starać... Przynajmniej tak bywało do niedawna. A teraz...
Tu pan adjunkt ręce rozłożył.
— Teraz będzie źle. I nam i wam...
— Czy jednak teraz zupełnie łapówki ustały?
Skrzywił się pan adjunkt.
— Nie można tego powiedzieć. Kapie coś tam, kapie. Ukradkiem się daje teraz, ale się daje... Tylko, że jak policzysz w końcu miesiąca, i dziesiątej części nie ma tego, co było... A pensja? Plunąć na nią ledwie że warto.
— Cóż. Popodwyższają pensję. To niezawodne...
Pan adjunkt się żachnął:
— Ot i wtedy dopiero wyjdzie na jaw jak to dawniej wszystko było sprawiedliwe!.
— Doprawdy?
— Posłuchaj pan. Kazna podniesie pensje urzędnikom. Dobrze. Ale zkąd kazna na to weźmie? Podniesie podatki. Więc na moją podwyżkę wszyscy się złożą. I pan, i hrabia, i chłop, i robotnik. Jak jest teraz? Pan chce sobie pojechać za granicę, pobaraszkować w Paryżu, albo w Monte Carlo szczęścia spróbować. Więc panu potrzebny jest paszport. Paszportu panu nie wydadzą bez kwalifikacji z cyrkułu. Po kwalifikację pan do mnie. Moja taksa — rubla. A nie, to „proszę przyjść jutro, bo dziś nie ma czasu.“ I cóż się dzieje? Pan wyjeżdża za granicę, panu potrzebny pasport, więc pan płaci za kwalifikację. Niech zniosą łapówkę, niech zastąpią ją podwyżką — kto wtedy płacić będzie za pański wyjazd za granicę? Wszyscy. A więc — ludinnemi słowy. I ten biedny chłop, bezrolny albo małorolny, któ-