Strona:Świat R. I Nr 4 page 19 1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Książę i Pafnucyusz grali gdzieś w ciemnym kącie w swe własne kości. A poeta w górę patrzył i cicho, a miłośnie rozmawiał z księżycem.
Enrico pił i jadł, ale mruczał. A kobiety usiadły przy nim blizko i czule na niego spoglądały (bo ich nigdy nie kochał). Enrico mruczał:
— Śpiewacie zawsze to samo... Zawsze „oj, głupie życie...“ Lichy kuplet uliczny... Banalni jesteście... Banalni i zazdrośni... Wiecie, że życie jest słodkie jak miód... I dlatego wyjecie... Bo wam tęskno za życiem...
— Nie tęskno, Enrico — mówiła z goryczą pani Fioravanti — mój mąż bił mię niemiłosiernie w dzień i w nocy...
— Dobrze robił — mruknął Enrico — a co robi teraz?
— Śpi — rzekła Fioravanti z pogardą — śpi w drugim pokoju, w towarzystwie swych przodków. W tej rodzinie śpią wszyscy... Ja jestem z Carnesich...
Szumiało morze i szumiały cyprysy... A Heliotrop słodko i cicho rozmawiał z księżycem...
— I mnie za życiem nie tęskno, Enrico — szeptała Aurora — miałam hebanowe włosy i zbielały pod wieczór, tak jak noc bieleje nad ranem... Miałam oczy jak gwiazdy i gasły i zgasły... Miałam usta jak róże i rubiny i zwiędły i spaliły się w popiół...
— Wygrałeś — powiedział książe Cosimo do Pafnucyusza, złodzieja.
I znowu grać zaczęli. Pafnucyusz siedział odwrócony i nikt nie widział, jak oszukiwał księcia.
— Wszyscy żyliście jak dzieci — mówił Enrico do kobiet — i dlatego nie macie miłych wspomnień... Czekajcie... ja wam opowiem, jak żyłem...
I zaczął im mówić o swych bogactwach (był największym kapitalistą w Messinie) i bardzo się chwalić, jak mu było dobrze, aż do samej śmierci.
Na to wszedł do salonu zmarły przedwczoraj (na zazdrość) młodzieniec, który chodził już przeszło godzinę od grobu do grobu i wszędzie się pytał, czy tu wypadkiem nie leży piękna Aurora.
Wszedł do salonu i spytał:
— Czy tu nie leży piękna Aurora?
Enrico odrzekł sucho:
— Najpierw się puka, zanim się wchodzi...
I dodał:
— Tu nikt nie leży... To salon, uważa pan, a nie alkowa.
Tymczasem Aurora rzuciła się już na szyję młodzieńcowi, który jej nie poznał i nawet niegrzecznie od siebie odtrącił.