Przejdź do zawartości

Słowo o wyprawie Igora/VII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł Słowo o wyprawie Igora
Rozdział VII
Redaktor Aleksander Brückner
Wydawca Biblioteka Narodowa
im. Ossolińskich
Data wyd. 1928
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Julian Tuwim
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
Artykuł w Wikipedii Artykuł w Wikipedii


VII.[1]

Mętny sen miał Światosław tej nocy w Kijowie[2],
Trwożny sen opowiada bojarom:
«Odziewali mnie w czarny żałobny pokrowiec,
Strute wino czerpali mi czarą.

A leżałem na łożu cisowem,

Hołubionoż mnie tam, hołubiono.
I sypały się z pustych kołczanów
Wielkie perły na moje łono.
Stał bez krokwi u stropu mój dwór złotohławy;

Całą noc siwe kruki krakały,
10 

Kijowianie ku morzu w tumanie szli mgławym,
A pod Pleńskiem, gdzie rów, bagna stały».

I odrzekli bojarzy: «Tążysz, kniaziu, z rozstania,[3]
Zamroczyło cię z wielkiej tęsknoty:

Dwa sokoły frunęły szukać Tmutorokania,
15 

Szłomem Donu chcą upić; sława ptaki pogania,
Porzuciły więc ojców tron złoty.
Ale szable niewiernych podcięły im skrzydła,
Już wplątały się, książę, sokoły twe w sidła!

Wiesz ty? Mrok nastał na trzeci dzień,
20 

Jedno i drugie mroczy się słońce[4],
Zagasły słupy dwa gorejące,
Z niemi księżyce[4], jasne miesiące,
Zapadły w morze, zapadły w cień...

Nuż wtedy pychą nadął się chan!
25 

Mrok na Kajale. Po ruskiej ziemi
Panterze[5] gniazdo Płowców się plemi;
Wolę uciska przemoc zuchwała,
Jęczy pod klęską zhańbiona chwała;

Dziw się na ziemię cisnął i wyje;
30 

Gockie[6] dziewoje, cudne lelije,
Nad morzem tańczą i wiją wieńce,
Brzęczą w ich dłoniach ruskie czerwieńce,

Sławią pieśniami Konczaka chana,

Potęgę Busa, mstę Szarokana,
35 

Więc zasępiona patrzy w udręce
Drużyna twoja, smutkiem znękana»...

Wtedy wielki Światosław złote słowo[7] uronił,
Słowo, łzami zroszone boleśnie:

«O, zbyt rychłoś za sławą, Wsewołodzie, pogonił,
40 

I ty, luby Igorze, zbyt wcześnie!
I niegodnieście wszczęli najazd, krwawiąc się w rzezi,
Nie przydaliście czci ojcowiźnie!

Serca wasze odważne, wykowane w żelezie,

Ale ach mojej srebrnej siwiźnie!
45 

Niemasz dawnej potęgi brata mego! Nie wróci[8]!
Czernihowskich nie widzę wojaków!
Gdzie Olberzy, Tatrani? gdzie Szelbiry, Moguci,
I zastępy Rewugów, Topczaków?

Ci, bywało, bez szczytów, jeno i krzykiem i nożem[9],
50 

Sławą dziadów grzmiąc, pułki razili,
A wy rzekliście dufni: „Sami wroga przemożem,
Wszystka chwała się ku nam przechyli“[10][11].
Gdy drapiestwem się raróg liniejący[12] rozpęta,

Nie da gniazda na pastwę orłowi!
55 

Gdy z pomocą, o bracia! nie przychodzą książęta,
To mnie przydzie odmłodnieć, dziadowi».
Nie dziw, bracia-drużyno! Ludzie krwawią się, giną,
Szabel szczęk słychać w starym Rymowie[13].
Kipi gniew w Połowczanach, i Włodzimierz-kniaź w ranach,
Tedy smuci się czędo[14] Hlebowe.







  1. VII. Sen Światosława II; bojarzy go tłumaczą; dalsza przemowa wielkiego księcia.
  2. w. 1—12. Sen, którego wszystkie szczegóły jednomyślnie nie­szczęście wróżą; zgadzają się na to wszystkie senniki,
    od starogreckich począwszy, aż do naszych, np. do Sennika Daniela, wydawanego najczęściej od XVI wieku (między innemi w Krakowie r. 1696, 1700 itd.): czarna odzież znaczy smutek; pić wino mętne — smu­tek; perły — łzy; ruina domu (dach bez krokwi) — szkoda, strata; krakanie wron również. Wiersze 11 i 12 w oryginale niezrozumiałe i wszelkie próby tłu­maczów, równie liczne jak fantastyczne, były marne; oryginał brzmi dosłownie: «u Pleśnska na błoniu były (wrony nad?) debr Kisanią i nie zeszlę (zam. niosły się?) ku sinemu morzu»; jeśli Pleśnsk i Kisań nazwy miejscowe, to nie odszukano ich dotąd na Ukrainie.
  3. w. 13—37. Bojarzy tłumaczą cały sen, bo już wiedzą o ka­tastrofie obu książąt; szczegółów snu nie dotykają.
  4. 4,0 4,1 w. 22 i 23. słońca i miesiące, ruscy książęta pojmani.
  5. w. 27. panterze, w oryginale pardus; dla wiarołomstwa Połowców (Kumanów) tak zwano w dawnej Rusi.
  6. w. 31—35. Goci ocaleli po rozbiciu wielkiego ich państwa naddnieprzańskiego na Krymie; ich dziewy cieszą się ze zwycięstwa Połowców, z ruskich «czerwieńców» (czerwońców, złota), bo ruskimi niewolnikami targo­wali Goci, którzy się z Połowcami, a później Tatarami, kumali i zlali; zwycięstwo połowieckie wynagradza dawne klęski Szarukana, którego książęta ruscy na przełomie XI i XII wieku nieraz gromili; o (chanie?) Busie milczą kroniki, prawią może nazwy topograficzne na stepie (Busów jar nad Dońcem); Konczaka dodał tłumacz.
  7. w. 38—61. złote słowo Światosława II brzmi w kronice: «Gdy Światosław to (o klęsce) usłyszał, westchnął głęboko, otarł łzy swoje i rzeki: O mili bracia moi i synowie (młodzi obaj książęta) i mężowie ziemi ruskiej! dał mi niemal Bóg poskromić pogan, ależ oni nie powściągnąwszy swej młodzieńczości, otworzyli tym wrota na ziemię ruską. Niech się stanie wola Pańska we wszystkiem. Jak mi żal było na Igora, tak mi teraz większy żal za nim, za bratem moim». (Potem roz­syłał gońców aż do Smoleńska o pomoc, ale książęta spóźnili się i Połowcy nienagabani uszli z łupami, zbu­rzywszy gród Rymów pod Perejasławiem i wyciąwszy w pień mieszkańców).
  8. w. 46. nie wróci, raczej: nie wyszedł. Światosław II wspo­mina tu swego rodzonego brata, Jarosława, księcia czernihowskiego, co niełatwo na pochód wyruszał. Ten dodał Igorowi na tę jego nieszczęsną wyprawę tylko swego męża Olstyna z tureckimi Kowujami, co z placu boju uciekli; sam pozostał w Czernihowie z innemi tureckiemi rodami, które Słowo (w. 48—49) wylicza; nazwiska to tureckich stepowców, z innych źródeł nie znane; zresztą Moguci nie nazwa plemienia (Kowujów?), oznacza panów, wielmożów, jak nieraz w staroruskiem.
  9. w. 50. W oryginale, zamiast noża: zasapożniki, noże w cholewie noszone, jakby u jakich apaszów.
  10. w. 52 i 53. Wedle kroniki Wawrzyńcowej obaj książęta, Igor i Wsewołod, mówią: «czyż my nie książęta? pójdziemy, sobie przecież chwały dobędziemy».
  11. w. 53. W oryginale obszerniej: «sławę poprzednią sami zagrabim, a poślednią sami się podzielim».
  12. w. 54 i 55. Charakterystyczne dla Słowa porównania od ptaków łowczych; sokół liniejący parokrotnie, więc starszy i groźniejszy.
  13. w. 59. Rymów, gród ukraiński za Perejasławiem, na pewno nie oznaczony. Gdy Konczak wobec zgromadzonej nad Dnieprem Rusi (Światosława II i sprzymierzeńców) od Perejasławia odstąpił, napadł w odwrocie na Rymów. Mieszkańcy zawarli się, ale dwie baszty z ludźmi obaliły się i Połowcy zabrali wszystkich, co nie uszli na błota. Przedtem oblegli Perejasław, gdzie się im mężnie bronił książę Włodzimierz Hlebowicz; wy­padł na nich z małą drużyną, oskoczyli go; widząc to, odbiła załoga grodowa ranionego trzema włóczniami księcia; zraniony ciężko «wjechał w gród swój i utarł swego potu dzielnego za ojcowiznę swoją» (kronika hipacka).
  14. w. 61. czędo, dziecię; staropolskie; ruskie czado. Włodzimierz wyleczył się z ran i wziął udział w wyprawie Światosława II na Połowców r. 1187; wyprosił się naprzód, co Światosławowi nie było miło (dał wyprzedzić własnych synów). Włodzimierz zmarł, rozchorowawszy się w pochodzie; ciężko za nim Ukraina wzdychała.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie tłumacza: Julian Tuwim.