Słownik rzeczy starożytnych/Kanclerze, Podkanclerze, kancellarye

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Gloger
Tytuł Słownik rzeczy starożytnych
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1896
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały słownik
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Kanclerze, Podkanclerze, Kancellarye. Odkąd pisma zaczęto w Polsce używać za Piastów, odtąd każdy książę lub król miał przy boku swoim kancelaryę, a w niej pisarza czyli kanclerza, który podług zlecenia jego spisywał po łacinie: przywileje, nominacye, nadania, wyroki, i przykładał na nich lub zawieszał pieczęć panującego. Przy boku Krzywoustego jest uczony kanclerz Michał, który własną ręką wypisuje wywody różne dla stron po łacinie na pargaminie, ma w zachowaniu archiwum, kronikarzowi Gallusowi (który był podobno biskupem kruszwickim) rozpowiada stare podania o Piastach, służące do osnucia całej pierwotnej historyi polskiej. Wszyscy kanclerze z doby Piastów bywali pospolicie prałatami kapituł, bo sztuka pisania była wówczas uprawiana prawie wyłącznie przez duchownych, którzy zresztą dawali nadto największą rękojmię wykształcenia i uczciwości. Za Polski w podziałach było już kanclerzów w Lechii wielu. Gdy księstwo było większe lub kilka księstw łączyło się w jedno i pismo wchodziło w coraz powszechniejszy użytek, kanclerz jeden nie wystarczał, więc dodawano mu zastępców czyli podkanclerzych. Kanclerze z księstw przyłączonych przechodzili na podkanclerzych w kancelaryi głównej, niby na ministrów ziemskich od tych dzielnic. Pierwszą wzmiankę o podkanclerzym mamy z r. 1189. Był wtedy u Kazimierza Sprawiedliwego w Krakowie kanclerz Mrokota i podkanclerzy Piotr. W pierwszej połowie XIII wieku spotykamy już gęsto podkanclerzych: w Krakowie, na Mazowszu, na Kujawach. W aktach wymieniano zwykle, kto je pisał, więc stąd są i wiadomości. Gdy pisania w kancellaryi króla lub księcia było coraz więcej, dodawano kanclerzom i podkanclerzym pisarzów, którzy pod rozmaitymi tytułami występują w dyplomatach, jako notarii curie, scriptores domini ducis i t. d. Urząd kanclerza był przywiązany do księstwa, pisarz zaś do osoby książęcia. Każdy książę miał kanclerza dla najmniejszego księstwa choćby chwilową tylko mającego udzielność, a kanclerstwo to raz utworzone nie ustawało zarówno jak i województwo. Gdy księciu przybywało księstw, choćby mógł obejść się jednym kanclerzem, zostawiał wszystkich, może dla świetności dworu i powagi swojej względem innych Piastów, a może przez uszanowanie udzielności ziem przyłączonych, co było cechą prawie znamienną całych dziejów polskich. Z dyplomatów wiemy o kanclerzach: w Sandomierzu, Poznaniu, Kaliszu, Łęczycy, Sieradzu, Dobrzyniu, byli na Pomorzu i Szląsku, na Mazowszu, w Płocku, Czersku, Warszawie, Wyszogrodzie, Sochaczewie, Gostyniu, Wiźnie. Bolesław Wstydliwy w roku 1251 miał w Krakowie kanclerza Przedpełka i podkanclerzów: Sobiesława, Twardosława i Dobiesława. Janko z Czarnkowa, podkanclerzy Kazimierza Wielkiego (1363—1370) jest rzeczywistym, potężnym ministrem, kolegą starszego kanclerza, a urząd jego jest pierwszą dostojnością po biskupie krakowskim, miał on pod sobą innych pisarzów, scribas. Kanclerzów na Rusi dawniej nie było, dopiero Kazimierz Wielki zamianował kanclerzem Rusi Czerwonej sławnego Jana ze Strzelcy Suchywilka. Byli jeszcze kanclerze ruscy w księstwie Bełzkiem z ramienia książąt mazowieckich, do których to księstwo należało. W miarę zrastania się dzielnic polskich w jednolite państwo, następuje w XIV wieku gaśnienie kanclerstw prowincyonalnych. Nie usuwano tych kanclerzy, ale gdy który umarł, nie naznaczano nowego. Za Jagiellonów widzimy już odmienną postać rzeczy. W hierarchii urzędników ziemskich po województwach, ziemiach i powiatach widzimy tych samych co w dobie Piastowskiej wojewodów, skarbników i t. d., ale nie spotykamy już kanclerzów. Ubliżałoby to ministeryalnej powadze kanclerzy koronnych. Gdy inni urzędnicy ziemscy byli przeważnie tytularni, to kanclerze ziem pisali i przykładali pieczęcie z urzędu, zatem poza kancelaryami kanclerzy i podkanclerzych koronnych utrzymać się dłużej nie mogli. Najdłużej mogli się przechować na Mazowszu. Panowali tam bowiem udzielni książęta z rodu Piasta, którzy w duchu tradycyi piastowskich, obok kanclerza nadwornego mieli wielu innych kanclerzów po ziemiach. Ze śmiercią ostatniego z tych książąt w r. 1526 zamyka się i poczet kanclerzy mazowieckich na Mikołaju z Żukowa, proboszczu warszawskim. Kanclerstwo ceniono od dawna w Polsce jako jedno z najzaszczytniejszych dostojeństw. Pieczęć kanclerska i w ogólności wszelka pieczęć — mówi Szajnocha — była przedmiotem czci bałwochwalczej, której udzielała dokumentom. Była ona główną rzeczą, sercem każdego dokumentu. Większa część ówczesnego, niepiśmiennego świata, umiała z całego dokumentu tylko jego pieczęć „przeczytać“, poznać. Za Jagiellonów kanclerz krakowski czyli królewski był koronnym, t. j. jedynym na całą Polskę kanclerzem. Podkanclerzy nie był zależnym od niego urzędnikiem, tylko pierwszy był starszym a drugi młodszym ministrem od pieczęci, za co ich obu pieczętarzami zwano. Kanclerska pieczęć była „większą“, podkanclerska „mniejszą“. Kanclerze z urzędu swego powinni byli znać doskonale prawa pisane i zwyczajowe. Tych ostatnich było zawsze dużo w Polsce, pisane z nich powstawały, a gdzie pisane nie starczyły, tam zwyczaj narodowy rozstrzygał. Wszystkie pisma odczytywali, przemawiali publicznie od króla na sejmach i w innych zdarzeniach, w sejmie wnosili tak zwane „propozycye“ od tronu, odpowiadali za króla poselstwom obcym i krajowym, znosili się z dworami zagranicznymi, prośby do króla przyjmowali, pisali uniwersały, przywileje, dyplomaty i wszelkie listy od króla do szlachty, panów lub za granicę. Sądzili nawet w imieniu króla na sądach „zadwornych“ czyli w tak zwanej asesoryi, do której szły apelacye od spraw nieszlachty i starostów. Jako najwyżsi stróże prawa i powagi Rzeczypospolitej, kanclerze byli to dzisiejsi ministrowie spraw zagranicznych i sprawiedliwości zarazem, a poniekąd i spraw wewnętrznych. Sprawy zagraniczne należały do nich wyłącznie, inne rozdzielały się i po innych ministeryach. Żaden akt władzy królewskiej nic nie znaczył bez pieczęci, bo król nie znając rzeczy, mógł coś napisać prawu przeciwnego, ale akt nie miał mocy, póki nie był zatwierdzony pieczęcią kanclerza. Kanclerz więc był w Polsce tym ministrem konstytucyjnym i odpowiedzialnym, jacy dziś kontrasygnują podpisy monarchów w swoich wydziałach. Jak była wielką powaga i sumienność jagiellońskich kanclerzy, może zaświadczyć przykład, że gdy Władysław Jagiełło wydał przywilej na tytuł hrabiowski pasierbowi swemu Janowi, panu na Pilicy, kanclerz Wojciech Jastrzębiec odmówił pieczęci, bo prawo polskie hrabstw nie znało, jako przeciwnych równości stanu rycerskiego. Kanclerz przedstawiał sprawy do podpisu królowi, a dawniej, kiedy królowie nie podpisywali jeszcze, do zatwierdzenia. W wieku XV mamy już dwie oddzielne kancelarye koronne: kanclerską i podkanclerską, t. j. większą i mniejszą. Król Aleksander Jagiellończyk postanowił, że godności: kanclerska i podkanclerska mają być nadal równe sobie. Różniła tych ministrów tylko pieczęć większa u kanclerza, mniejsza u podkanclerzego. Dotąd kanclerzami bywali prawie zawsze dostojnicy Kościoła jako ludzie najuczeńsi, ale Zygmunt I, na prośby senatorów i szlachty postanowił w r. 1507, że odtąd jeden z kanclerzy ma być duchownym a drugi świeckim. Było to jedyne ministerstwo, które mogło być udziałem duchownych. Za Aleksandra i Zygmunta uchwalono cały szereg ustaw o urzędzie i ceremoniałach kanclerskich. Król miał kanclerzów na sejmie za radą senatorów mianować. W istocie pytał się ich rady, wszakże nie krępowało to woli królewskiej. Świeccy pieczętarze nie mogli piastować żadnego więcej senatorskiego urzędu. W stopniu dostojności kanclerze szli po marszałkach i hetmanach wielkich, po nich podkanclerze, dalej podskarbiowie. Kancelarya koronna była szkołą obywatelską, ogniskiem politycznej inteligencyi narodowej. Nieraz bywało, że kanclerz i podkanclerzy swoim kosztem do Włoch posyłali zdolną młodzież, a za powrotem brał ją do kancelaryi koronnej. Co w Litwie dawniej znaczył pisarz, to w Koronie sekretarz. Dawni notaryusze i pisarze przeszli na sekretarzy królewskich. Kanclerze wybierali na nich tylko ludzi zdolnych i światłych, umiejących władać piórem, znających prawo narodowe. Światli królowie i kanclerze nie kierowali się przesądami kastowymi, ale wybierając ludzi, szukali zdolności, i nauki a nie herbów. I dlatego w kancelaryi królewskiej wielu było sekretarzy z nieszlachty i ci nawet na biskupów wychodzili na Pomorze i do Inflant. Łukasz Górnicki głośny pisarz i starosta tykociński, był podobno synem ubogiego mieszczanina. Nietylko kancelarye ale i dwory kanclerzów były szkołami, które rozsiewały po Rzeczypospolitej światło i zacne pojęcia obowiązków względem kraju. Za Jagiellonów z kancellaryi koronnej wychodzili najwięksi ludzie ówczesnej Polski, jak: Długosz, Tomicki, Samuel Maciejowski, Chojeński, Hozjusz, Dantyszek, Kromer, Nidecki, Myszkowski, Zamojski i inni. Kancelarya ta była jakby środkiem, przez który każdy zdolny młodzieniec dobijał się różnych godności. Dla tej samej przyczyny namnożyło się sekretarzy królewskich większa liczba, niż dla załatwienia spraw była potrzebną. Sekretarstwo więc w Koronie, tak samo jak na Litwie pisarstwo, zeszło na tytuł honorowy. Byli to niby dzisiejsi honorowi urzędnicy z samym tylko tytułem, z których wielu nigdy kancelaryi nie widziało. Król nagradzał tym tytułem ludzi nauki i talentu. Poeci: Jan Kochanowski, Szymonowicz, Zimorowicz byli sekretarzami królewskimi. Dawano go najczęściej nieszlachcie; pełno widzimy sekretarzy królewskich po probostwach i miastach. Ponieważ w zastępstwie kanclerza musiał ktoś zawsze kierować pracą sekretarzy, postanowiono więc w r. 1504 urząd sekretarza wielkiego koronnego, który staje się prawie trzecim ministrem. Niedługo potem powstał urząd regenta kancelaryi; następnie powstają sekretarze pieczęci wielkiej i mniejszej, metrykanci czyli archiwiści i t. d. W Litwie spotykamy ogromną ilość pisarzów, którzy znaczyli to samo co sekretarze królewscy w Koronie. Rzadko który był z nich istotnym urzędnikiem, bo kancelarya litewska mało mając spraw dyplomacyi, którą prowadziła z Europą Korona, znacznie mniej miała do roboty. Litwa obywała się długo jednym kanclerzem. Dopiero za Zygmunta Augusta, przed samym sejmem unii, powstaje stały urząd podkanclerski. W Koronie najwięcej biskupów przemyskich było podkanclerzami, bo 15-tu, chełmińskich 6-ciu, chełmskich 5-ciu, łuckich i warmińskich po 3-ech. W Litwie przeciwnie, zawsze świeccy byli kanclerzami i podkanclerzymi. Ogółem licząc od Janka z Czarnkowa do upadku Rzplitej było w Koronie przez lat 400 podkanclerzych 77. Najznakomitsi z nich byli: Janko z Czarnkowa, Piotr Odrowąż, który poległ w boju przeciw Krzyżakom, Tomicki, Padniewski, Myszkowski, Krasiński, Tylicki, Leszczyński i Hugo Kołłątaj. W Litwie przez dwa i ćwierć wieku było podkanclerzych 25, a z tych najznakomitsi Lew Kaz. Sapieha, Michał Kazim. Radziwiłł, szwagier króla Jana III, i Stanisław Szczuka. Urząd kanclerski był dożywotni i zdarzył się tylko jeden wypadek usunięcia kanclerza, gdy Batory chcąc oddać pieczęć młodszym i zdolniejszym, mianował kanclerza Dembińskiego, zacnego starca, kasztelanem krakowskim. Wszystkich kanclerzy koronnych od r. 1354 do 1794 t. j. przez lat 440 było 54. Rozumie się samo przez się, że interesa koronne szły do koronnych a litewskie do kancelaryj litewskich. Ludzie prywatni odbierający przywileje, musieli za nie płacić, co przynosiło znaczne dochody kanclerzom. Nie dziw też, że podkanclerzy Padniewski nosił pieczęć na złotym łańcuchu i w woreczku ze złotogłowia, co wszystko mu raz skradziono — jak opowiada Górnicki — i był „w wielkim z tego powodu frasunku“, aż pochwycono złodzieja w Bochni gdy jedno ogniwo z łańcucha żydowi sprzedawał. Do kanclerza należało po skończonym sejmie czuwać nad wiernem wydrukowaniem konstytucyj i rozesłać je do akt grodzkich po województwach. Na sejmie roku 1669 policzono do tak zwanych egzorbitancyi czyli wykroczeń, których kanclerz miał niedopuszczać, upowszechnienie się języka francuskiego na dworze Jana Kazimierza, co uważano za zniewagę dla języka narodowego, który postanowiono utrzymać. Na pogrzebie królewskim kanclerz kruszył pieczęć zmarłego króla. W czasie zaś bezkrólewia władza kanclerska bywała zawieszona i dopiero po koronacyi wracała do pierwotnego swego stanu. W Litwie wielcy książęta mieli pisarzów, którzy wszystkie dokumenty spisywali w języku rusińskim, bardzo do polskiego zbliżonym. Pierwszy Świdrygiełło, naśladując obyczaj polski, miał kanclerza (r. 1445) i podkanclerzego (r. 1438). Wszystkich kanclerzy litewskich zanotowały dzieje 22. Ostatnim był Joachim Litawor Chreptowicz. Grdy machina rządowa Rzeczypospolitej zaczęła w wieku XVII szwankować, zakradły się rozmaite nieporządki do kancelaryj kanclerskich a wielu późniejszych kanclerzów nie zostawiło po sobie dowodów nieskazitelności charakteru. Za Stanisława Augusta dwóch tylko było zacnych i dla dobra kraju poświęconych: Andrzej Zamojski i Antoni Okęcki, biskup poznański. W wieku XVII znikają w sferze inteligencyi narodowej owi liczni a uczeni sekretarze królewscy, natomiast wybija się na tło życia społecznego pieniacza, chciwa palestra przy sądach kanclerskich i trybunałach. Za Stanisława Augusta w dwóch kancelaryach koronnych i dwóch litewskich zasiadało ogółem 4 pieczętarzy, 4 sekretarzy wielkich, 4 referendarzy, 8 pisarzy wielkich, 4 regentów, 4 sekretarzy pieczęci i 4 metrykantów, ogółem z kanclerzami osób 32, po połowie na Koronę i na Litwę. Kancelarye te utrzymywały w Warszawie wielkie archiwum z lat 500, pod nazwą Metryki koronnej i litewskiej. W komput nie kładziemy tu kancelaryi sądowej i znacznej liczby urzędników, którzy już nie zajmowali dygnitarskiego stanowiska w społeczeństwie. Królowa polska miała również jak król swojego kanclerza, tylko kanclerz królowej nie był ministrem Rzplitej, ale urzędnikiem w hierarchii krajowej, stróżem pieczęci monarchini i po marszałku królowej drugim dygnitarzem jej dworu. Od Kiecza, kanclerza królowej Jadwigi w roku 1386, do Wołłowicza, kanclerza Maryi Józefy, żony Augusta III, historya zna takich kanclerzy 30-tu, a byli to prawie sami duchowni. Królewicze i królewny, jako także otoczeni blaskiem majestatu, miewały również swoich kanclerzy. Ale była to nowość zaprowadzona przez Zygmunta III, który więcej od swoich poprzedników posiadał monarchicznych wyobrażeń. Prymas polski miał także swój majestat i dlatego potrzebował „kanclerza“, którego sobie sam wybierał. Pierwszą wzmiankę o takim kanclerzu przy arcybiskupie Janisławie, mamy z czasów Łokietka pod r. 1322. Biskupi krakowscy, kupiwszy księstwo Siewierskie, gdzie byli panującymi książętami, dla okazałości monarchicznej postanowili sobie w końcu XVII wieku „kanclerzów siewierskich“. Kapituły katedralne i kollegiackie miały także swoich kanclerzy. Papież Urban V, zatwierdzając r. 1364 statut akademii krakowskiej, zakładanej przez Kazimierza Wielkiego, mianował zaraz biskupa krakowskiego kanclerzem tej akademii. Nie znaczyło to, żeby biskup miał być urzędnikiem akademii, ale jej zwierzchnikiem, po dzisiejszemu kuratorem, niby ministrem oświaty.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Zygmunt Gloger.