Ruch kobiecy w Polsce/Sprawa kobiet w prasie naszej

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Cecylia Walewska
Tytuł Ruch kobiecy w Polsce
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1909
Druk Piotr Laskauer i S-ka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cała część I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Książka dr. D. przeszła prawie bez echa. Luźne wzmianki o niej pomieściły te tylko pisma, które — ze względu na postęp ogólny — zajmowały i zajmują się kwestią kobiecą. Na czele ich w latach 1903—1905 stał tygodnik „Ogniwo“, prowadzony przez S. Posnera, L. Krzywickiego, St. Stempowskiego. Rzeczniczką sprawy kobiet jest „Nowa Gazeta“, zamieszczająca stale rubrykę „Z ruchu kobiecego“ i dająca głos wszystkim przejawom nowej duszy i nowych potrzeb kobiety współczesnej. Redaktor Stanisław Kempner, uznaje konieczność niezależnego ruchu kobiecego. „Obok walki klasowej, którą pracownica prowadzić musi wspólnie z pracownikiem, istnieje w zakresie całego zagadnienia pełni praw kobiecych inna walka, w której posiłkować się należy czynnikami idealistycznemi“ — twierdzi p. St. K., dodając, iż — gdy chodzi o Związki zawodowe, winny one być wspólne w walce z kapitałem; tylko kobiece — ilekroć trzeba walczyć z tradycją i przywilejami. Red. K. przyjmował czynny udział w sekcji ekonomicznej na Zjeździe kobiet im. Orzeszkowej i tam wypowiedział pogląd swój na sprawę kobiecą.
Do organów, popierających sprawę kobiecą, należą jeszcze: „Przegląd poranny“, „Społeczeństwo“, „Prawda“, „Myśl niepodległa“, „Kultura“, „Kultura Polska“, „Sfinks“, „Wolne Słowo“. W prasie galicyjskiej sprawą kobiecą zajmuje się najwięcej organ ludowców „Kurjer Lwowski“, na łamach którego toczyła się w 1908 r. gorąca akcja, w celu zapewnienia kobietom praw wyborczych i poparcia kandydatury M. Dulębianki na posła. Oportunistyczna „Nowa Reforma“ uwzględnia lub nie żądania kobiet, zależy od nastroju chwili. „Naprzód“ nie uznaje wyłączności kwestji kobiecej i widzi rozwiązanie jej tylko w zwycięztwie ogólnego ruchu wyzwoleńczego. Przez lat pięć (1902—1907) wychodził w Krakowie pod redakcją Marji Turzymy dwutygodnik „Nowe Słowo“, wyłącznie sprawom kobiecym poświęcony. Pojawiła się i zniknęła również szybko „Zorza“, wydawana przez M. Wysłouchową dla robotnic we Lwowie.
Z naszych pism kobiecych „Tygodnik Mód“, który w 1871 r. drukował owianą nawskroś reformatorskim duchem rozprawę Orzeszkowej O kobietach[1] przedstawiającą warunki bytu kobiet współczesnych i torującą drogi pracy na przyszłość; ten sam „Tygodnik Mód“ w latach późniejszych, jak od widma zagłady, odżegnywał się od haseł równouprawnienia, obecnie — pod kierunkiem p. L. Kotarbińskiej — śledzi rozwój sprawy.
„Bluszcz“ różne przechodził koleje. Pod kierunkiem Ilnickiej złożył hołd Prądzyńskiemu za wyzwoleńcze jego dzieło i narzekał wraz z nim, że „nie łączymy żadnym węzłem duszy kobiety z duchem narodu, a chcemy od niej rozumienia potrzeb obywatelskich[2].
Szybko jednak nastąpił zwrot w tył, gdy żądanie równych praw stało się nie bujającą w obłokach chimerą, ale młotem, który z całą bezwzględnością walił w mury tradycji. I Deotyma i Ilnicka przycichły nagle, zdjęte strachem wobec arbitralności, z jaką nowa kobieta niosła obrachunek swój przed sumienie społeczne.
Szerokie uwzględnienie znalazła sprawa kobiet w „Bluszczu“ pod kierunkiem obecnej jego redaktorki p. Zofji Seidlerowej, która unikając przejaskrawionych haseł, wczuwa się w tętno chwili; umie jej odpowiedzieć, daje wyraz żądaniom kobiet wszystkich obozów i śledzi pilnie rozwój ruchu kobiecego w naczelnych jego ogniskach.
Hasłom równouprawnienia sprzyjał do pewnego stopnia również wychodzący przez lat parę pod redakcją M. Karczewskiej „Świat kobiecy“, zmieniony później na „Łan polski“ pod redakcją M. Rodziewiczówny i J. Okszy. Żądania były oportunistyczne, kompromisowe, wysunięte na dalszy plan żądań ogólnych, ale były.





  1. Rzecz ta w książce doczekała się trzech wydań i do dzisiejszego dnia stanowi cenny materjał dla publicystów.
  2. Recenzja „Bluszczu“ z książki „O prawa kobiety“.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Cecylia Walewska.