Adonis. Ratuj, Wenero wszystkowładna, proszę!
Poradź w miłości, którą dziś ponoszę. Wenus. Kochaj; miłości miłość jest nagrodą. A. — Czynię to, ale darmo i z swą szkodą. W. — Dawaj podarki, co wiążą i bogi. A. — Chciałbym; niemasz skąd; mieszek mam ubogi. W. — Obiecuj. — A. — Słowy nie wskóram gołemi. A. — Przysięgaj. — A. — Szkoda żartować z świętemi. W. — Pisz wiersze. — A. — Trudno o miłosne dumy,
Gdy wszystkie w głowie szwankują rozumy. W. — Więc spróbuj szczęścia, wleź tam oknem w nocy. A. — Strach mię odstraszy kijowéj niemocy. W. — Porwiże pannę, a dotrzymaj wiary. A. — Boję się prawa i katowskiej kary. W. — To-ć już ostatnie lekarstwo dać muszę:
Kup sobie powróz, a zadziergni duszę. A. — Tak-to, tak, Wenus, cnotliwa-ś i z synem;
Cukrem się wszczynasz, a kończysz piołunem.