Przejdź do zawartości

Rok dziewięćdziesiąty trzeci/Wiktor Hugo

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Julian Święcicki
Tytuł Wiktor Hugo
Pochodzenie Rok dziewięćdziesiąty trzeci
Wydawca Bibljoteka Dzieł Wyborowych
Data wyd. 1898
Druk Granowski i Sikorski
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Anonimowy
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Wiktor Hugo.

W chwili, kiedy potęga Francyi republikańskiej dosięgała swego zenitu, gdy cała prawie Europa korzyła się u stóp Napoleona, marzącego już wówczas o koronie — w Besançon 26 lutego r. 1802 przyszło na świat inne dziecko genialne, któremu sądzono było równie potężne a trwalsze zdobyć tryumfy w sferze o wiele szlachetniejszej. Geniusz ten miał zbudzić poezyę z drzemki klasycznej, tchnąć w nią nowego ducha, zwrócić ku ideałom podnioślejszym, oczyścić z chwastów konwencyonalizmu bezmyślnego, ożywić prawie wszystkie gałęzie literatury pięknej, zdobyć potrójną koronę: poety, romansopisarza i dramaturga, a nadewszystko być zawsze i wszędzie niestrudzonym apostołem wolności i szlachetnym nędzy rzecznikiem. Ten olbrzym ducha to — Wiktor Hugo.

Ojciec jego Sigisbert, ożeniony z Zofią Trebuchet, wszedłszy do wojska w r. 1788, zdobył za pierwszego cesarstwa stopień generała i godność hrabiego, której zresztą nigdy nie używał. Dzielny i nieustraszony podczas walki, był w zwykłem życiu uosobieniem dobroci i poświęcenia, dając swym dzieciom przykład najlepszy obowiązku, honoru i uczuć obywatelskich > Gdy Hugo po uwolnieniu Neapolu od bandytów został gubernatorem w Arvellino, żona z trzema synami: Ablem, Eugeniuszem i Wiktorem, który nie miał jeszcze lat pięciu, wyjechała do Włoch dla połączenia się ze swym małżonkiem. Ta pierwsza podróż wśród uroczych krajobrazów włoskich nie pozostała bez wpływu na wyobraźnię dziecka, później tak potężną i wybujałą. Wkrótce potem, bo w r. 1808, pani Hugo powróciła z dziećmi do Paryża, mąż jej bowiem wysłany był do Madrytu w orszaku Józefa Bonapartego.
Opiekunem dzieci i pierwszym ich nauczycielem był stary ksiądz, który ćwiczył swych wychowańców w łacinie, greczyźnie i w historyi, przybyła zaś wkrótce i nauka języka hiszpańskiego, gdy ojciec wezwał do siebie całą rodzinę. Jakoż na wiosnę r. 1811 pani Hugo wyjechała z synami do Madrytu. Podróż ta, pełna przygód i niebezpieczeństw, dostarczyła przyszłemu poecie wrażeń obfitych, silnych, a różnorodnych. Po przybyciu do stolicy, najstarszy Abel został paziem króla Józefa, a dwaj młodsi bracia weszli do Seminaryum Szlacheckiego. Skoro jednak w rok później położenie Francuzów w Hiszpanii stawało się coraz niebezpieczniejsze, generał Hugo wyprawił żonę do Paryża z Eugeniuszem i Wiktorem. Dalszą nauką dzieci kierowała matka, zostawiając im swobodę w wyborze książek najzupełniejszą; obok więc innych autorów czytali Rousseaua, Voltaire’a i Diderota. Po upadku króla Józefa generał Hugo, powróciwszy z synem swym Ablem do Paryża, oddał młodszych chłopców do kolegium. Pierwsza niewola była dla Wiktora tem przykrzejsza, że rozdzieliła go z ukochaną Adelą Foucher, która w kilkanaście lat później miała zostać jego małżonką. Przeniesieni następnie do kolegium Ludwika W., bracia robili wielkie postępy w fizyce i w filozofii, a nadewszystko w matematyce. Poezya wszakże była główną mistrzynią Wiktora, który już w szkole pisał ody, satyry, elegie, romanse, bajki, epigramaty, naśladował Osyana, tłómaczył Wirgila, Horacyusza i Lukana, studyowal Marcyala i Ausoniusza.
Ojciec Wiktora był zwolennikiem cesarstwa, matka zaś, jako córa Wandei, była rojalistką; syn najmłodszy poszedł zrazu za matką. Już w r. 1815, jako chłopiec 13-letni, wystąpił z poematem przeciwko cesarstwu po klęsce pod Waterloo, następnie stworzył dwie tragedye p t.: Irtamène, w obronie króla, i Atheli, dalej operę komiczną, a wreszcie dramat Inez de Castro. Naturalnie te pierwociny ducha nie mają jeszcze większej wartości literackiej. W r. 1817 poeta otrzymał wzmiankę zaszczytną od Akademii francuskiej za wiersz konkursowy na temat: Aventages de l’etude („Korzyści z nauki“), a mając lat 18, zdobył od Tuluzkiej Akademii igrzysk kwiatowych pierwszą nagrodę za poematy: Statuę de Henry IV, Les Vierges de Verdun, Louis XVII i Moise sur le Nil. W r. 1821 poeta stracił matkę, którą serdecznie kochał, a w tem nieszczęściu najsłodszą pocieszycielką była mu ubóstwiana Ądela, z którą jeszcze połączyć się nie mógł ze względu na brak środków do życia, ojciec bowiem z upadkiem cesarstwa stracił cały majątek. W celu zdobycia pozycyi trwalszej założył z braćmi pismo Conservateur Littéraire, w którem drukował studya literackie o Walterskocie, Bajronie i innych, oraz satyry polityczne, przekłady poetów rzymskich, a także głębszy artykuł o „Medytacyach“ Lamartine’a. Nakoniec w r. 1822 ukazały się, zebrane w jedną książkę, Odes et Ballades.
Żaden z utworów powyżej wymienionych nie przejawiał jeszcze w ich autorze najmniejszej dążności do nowatorstwa, do rewolucyi literackiej. I owszem, młody poeta w tych pierwszych pracach nagina się z całą łatwością do wszelkich wymagań klasycznych. Teorye nawet W. Hugo w tej dobie są bardzo dalekie od romantyzmu. Chwali np. Delille’a za to, że w przekładzie „Raju utraconego“ złagodził niektóre szorstkości poematu Miltona, a gani tłómacza za nadużycie „wyrażeń antytecznch,“ które później stało się znamienną cechą wszystkich utworów W. Hugo. Dopiero ody, drukowane od r. 1823 w „Muzi-francuskiej“, świadczą o zwrocie poety do romantyzm.
Pierwszy zbiór poezyj przyniósł autorowi 7,000 franków i uznanie króla, który wyznaczył mu pensyę po 1,000 fr. rocznie. To powodzenie materyalne pozwoliło nakoniec głośnemu już wówczas autorowi poślubić p. Foucher, którą od dzieciństwa tak umiłował.
W r. 1823 wydał Hugo bezimiennie pierwszy swój romans Han D’Islande, w którym ujawniło się już bardzo silne upodobanie poety do kontrastów; jest to mieszanina grozy i dziczyzny z najtkliwszą rzewnością erotyczną. W tym czasie również powstała oda Arc de Triomphe de l’Etoile, świadcząca, że dawny rojalista chwiać się już począł w swych przekonaniach. W r. 1826 wyszedł drugi romans W. Hugo Bug Jargal, napisany przed „Hanem,“ lecz później zupełnie przerobiony, w którym autor, na tle powstania w St. Domingo, stworzył przeidealizowaną do krańcowości postać murzyna, zakochanego w kobiecie białej. W tymże roku wyszły powtórnie „Ody,“ opatrzone wstępem, który, zalecając swobodę w literaturze, stwierdza stanowcze przechylenie się poety do romantyzmu. W roku następnym W. Hugo, wzburzony zuchwalstwem ambasadora austryackiego, który, wysławszy zaproszenia na bal marszałkom Francyi, pozbawił ich tytułu książąt, zdobytych na polu walki, wystąpił ze swoją Ode là a Colonne. Silny ten utwór, dyszący nienawiścią do wrogów Francyi, potężne sprawił wrażenie. Że zaś Austrya była wówczas najsilniejszą Burbonów przyjaciółką, przeto powszechnie sądzono, że poeta wziął stanowczy rozbrat z rojalizmem.
Jakoż pomimo pensyi, którą mu da 2,000 fr. zwiększono, Hugo ochłonął ze swej sympatyi do Burbonów, a przeszedłszy chwilowo przez okres uznania dla sławy i świetności cesarstwa, pozostał przez całe swe życie republikaninem do szpiku kości.
W r. 1829 wydał poeta bezimiennie Le dernier jour d’un Condamné („Ostatni dzień skazanego“), który to utwór, napisany z mistrzowstwem niezaprzeczonem, wstrząsnął do głębi sercem Paryża. Ta opowieść głęboko psychologiczna, przedstawiająca straszny bieg myśli człowieka skazanego na gilotynę, była pierwszym protestem poety przeciw karze śmierci, którą w owych czasach tak hojnie we Francyi szafowano. Jakoż w r. 1832 broni, choć bezskutecznie, Klaudyusza Gueux od gilotyny, w r. 1839 uwalnia od niej Barbesa swym poematem, a w r. 1848, gdy kwestya kary śmierci weszła na porządek dzienny Zgromadzenia Narodowego, przemawia piorunująco za jej zniesieniem. W obronie swojej idei walczył Hugo niezmordowanie przy każdej okoliczności, składając w tych walkach dowody wielkiego serca, głębokich myśli i uczuć prawdziwie humanitarnych.
Jakkolwiek romantyzm wzrastał w silę, to jednakże klasycyzm zwietrzały a bezbarwny panował jeszcze w owej epoce. Śród zażartej walki dwu prądów zjawił się nagle Cromwell Wiktora Hugo. Już w melodramacie „Inez de Castro“ poeta zerwał z potrójną jednością akcyi, czasu i miejsca i zespolił dramatyczność z komizmem, uważając taki sposób odtwarzania życia za jedynie właściwy i dramatyczny, lecz dopiero w 7 lat później, w przedmowie do „Kromwela“, uzasadnia autor szeroko swoją teoryę i, jako prowodyr nowej szkoły, przedstawia dramat przyszłości. W przedmowie poeta twierdzi, że były trzy epoki poezyi: oda, epika i dramat. Wieki pierwotne miały lirykę, czasy starożytne epikę, a doba nowa — dramat. Oda opiewa wieczność, epika odtwarza dzieje, dramat maluje życie. Oda miała charaktery kolosalne: Adama, Kaina, Noego; epika posiadała olbrzymów: Achilesa, Atreusza, Orestesa; dramat ma ludzi: Hamleta, Otella, Makbeta. Oda zagłębia się w ideał, epika — w szczytność, dramat — w rzeczywistość. Poetyczna ta trójca w swych trzech konarach wypływa z trzech źródeł głównych, z Biblii, z Homera i Szekspira.
W „Kromwelu“ — wyjaśnia Hugo — tragedyę ma zastąpić dramat, osobę idealną — człowiek prawdziwy, a konwencyonalizm — rzeczywistość; jednem słowem, sztuka ma przejść ze sfery bohaterskiej w pozytywną, a styl ma ogarnąć wszystkie rozmaitości od epiki do komizmu, byleby nie było żadnego wiersza dla efektu. Pomimo tej teoryi „Kromwel“ spoczywa głównie na efektach scenicznych natury czysto zewnętrznej, na ciągiem trzymaniu widza w niepewności i ustawicznych niespodziankach. Strona dziejowa utworu traktowana zbyt powierzchownie.
W r. 1828, w którym poeta stracił rodziców, wyszły jego Orientales, „Pieśni Wschodnie“, odznaczające się wykwintnością formy poetyckiej. Przekonany, że przedmowa do „Kromwela“ oburzyła wielu, a nawróciła zaledwie garstkę, Hugo napisał w ciągu 24 dni nowy dramat Marion Delorme, roku 1829, który odczytany w towarzystwie takich przyjaciół, jak: Balzac, Delacroix, A. de Musset, Merimée, Sainte-Beuve, Alfr. de Vigny, Dumas, Dechamps i Taylor — zyskał gorący poklask słuchaczów. Bodaj w żadnym ze swych dramatów Hugo nie stworzył charakterów naturalniejszych. Ludwik XIII i Saverny to są postacie z krwi i ciała. Odrobiną światła i kilku rysami humorystycznemi odtworzył wybornie tego monarchę, który był melancholijny i pobożny, moralny i uparty, trwożliwy i bezsilny. Niemniej uwypukla się i Saverny, typ charakterystyczny Francuza z przymiotem narodowym stylu i zdolności do szczytnych ofiar. Unikając błędów, popełnionych przy budowie „Kromwela,“ autor świetnie dostroił swój nowy dramat do niezbędnych wymagań sceny. Na nieszczęście, cenzura burbońska wystawić sztuki nie pozwoliła. Gdy zaś Karol X, dla przejednania poety za tę odmowę, podwyższył mu pensyę do 4,000 fr., Hugo, do głębi oburzony, zrzekł się jej całej raz na zawsze.
Wówczas to w przeciągu trzech tygodni napisał „Ernaniego“ wierszem tak pięknym i silnym, jakiego już w żadnej ze sztuk późniejszych nie spotykamy. Jest to dramat wrzący zapałem młodzieńczym, pełen świeżości i energii. Wystawienie „Ernaniego“ było uroczystością narodową i jednocześnie najgorętszą walką klasyków z romantykami. Sykanie starej szkoły zlewało się z oklaskami nowej, a frazesy, które dziś przechodzą bez wrażenia, wówczas gorączkowały. Był to dopiero początek walki, która, nie ograniczając się na stolicy, wrzała z równą gwałtownością i na prowincyi, doprowadzając nawet do pojedynków. „Ernani“ zawdzięczał rozgłos więcej temu, że był manifestem nowej szkoły, niż rzeczywistej wartości swojej. Sztuka ta, melodramatyczna w założeniu, poetyczna w języku, a malownicza w całości, i dziś jeszcze robi wrażenie żywością akcyi i zapałem liryzmu ognistego, grzeszy jednak brakiem prawdy w przedstawieniu głównych postaci, które istnieją i poruszają się w świecie fikcyjnym pod nieubłaganą dłonią fatalizmu. Bądźcobądź, „Ernani“ wywalczył nowemu dramatowi prawo obywatelstwa i zapewnił tryumf romantyzmowi.
Po tem zwycięztwie, Hugo, rozstawszy się na krótko z dramatem, wrócił do romansu i w r. 1831 wydał Notre Dame de Paris („Katedra Najświętszej Maryi Panny“), która to powieść, gdyby jej autor niczego więcej nie napisał — zapewniłaby mu nieśmiertelność. Naród przyjął ten utwór z zachwytem; pisarze tacy, jak Sainte Beuve, Alf. de Musset, Jules Janin, Eug. Sue i inni stwierdzili w nim arcydzieło pierwszego rzędu. Hugo zaś tak mówi o niem w przedmowie: „Jest to obraz Paryża w wieku XV-m i wieku XV-go w stosunku do Paryża. Ludwik XI zjawia się w jednym rozdziale i decyduje o rozwiązaniu. Książka niema pretensyj historycznych, jakkolwiek maluje zgodnie z prawdą, chociaż szkicowo i ubocznie, stan moralności, wiary, praw, sztuk, a nawet cywilizacyi w wieku XV. Nie jest to wszakże najważniejsza część książki. Jeżeli ma jaką zasługę, to chyba w tem tylko, że jest nawskroś dziełem wyobraźni, kaprysu i fantazyi“. Do tej charakterystyki dodajmy jeszcze, że budowa powieści jest mistrzowska, bajka paląco ciekawa, charaktery główne odtworzone z niesłychaną prawdą psychologiczną, treść bogata i pouczająca, a język piękności nieporównanej. Powieść miała powodzenie bezprzykładne; w ciągu roku wyczerpano dziesięć edycyj, a wydań późniejszych moc wielką.
„Marion Delorme,“ zakazana przez Burbonów, doczekała się przedstawienia po ich upadku w r. 1831, wywołując ten sam entuzyazm krańcowy i te same napaści co „Ernani,“ od którego jest znacznie lepsza. Następna sztuka Le Roi s’amuse („Król się bawi“), zakazana po pierwszem przedstawieniu, nie różni się ani duchem, ani formą od poprzednich, chociaż sięga do wyższych granic namiętności niż tamte. Trzy te sztuki pisane są wierszem, następne prozą.
Lucrece Borgia, napisana w r. 1832, ma wiele podobieństwa z „Inez de Castro.“ Bohaterka tego melodramatu, pomimo ogromu swych zbrodni, nie robi wrażenia wielkości — pewna pospolitość jest ostateczną jej cechą. Brak tu również owego humoru, który rozjaśniał posępne sytuacye sztuk poprzednich; zginął on razem z formą poetyczną. Oto co sam poeta mówi o dwu ostatnich dramatach: „Jaka jest myśl rdzenna w Le roi s’amuse? A oto taka. Weź bezkształtność fizyczną najpotworniejszą, oświeć ją ze wszystkich stron złowrogim blaskiem kontrastów, potem tchnij w nią duszę i umieść w niej uczucie najczystsze, jakie jest dane człowiekowi, t. j. miłość ojcowską, a istota potworna stanie się piękną... Co to jest „Lukrecya Borgia?“ Weź potworność moralną najohydniejszą, umieść ją tam, gdzie się uwypukli najlepiej... w sercu kobiety, potem zespól z tą potwornością moralną uczucie czyste, najczystsze, jakiego kobieta doświadczać może — miłość macierzyńską — a potwór będzie interesował, zmusi do łez, obudzi litość, tak, że dusza potworna stanie się dla oczu waszych prawie piękną. Macierzyństwo oczyszczające potworność moralną — oto „Lukrecya Borgia.“
Nowy dramat Marie Tudor (r, 1833) stoi o wiele niżej od poprzednich, grzeszy bowiem nadmiarem dziwactw w języku i budowie, a próżen jest wszelkiej poezyi. Z bohaterki zrobił autor jakąś virago sangwiniczną i lubieżną, wymyślającą jak straganiarka, a groźną jak furya. W tym czasie napisał Hugo l’Etude sur Mirabeau, będące apologią tego polityka. Jest to rodzaj obrony sumienia, która stwierdza wzrost przekonań, dążących do wyswobodzenia umysłu z kajdan przesądów. W r. 1835 Teatr Francuski zażądał od poety nowego dramatu. Był nim Angelo, który pod względem budowy i efektów szybkich a silnych należy do lepszych sztuk tego pisarza. Poeta tak o nim mówi: „Zamiarem moim było przedstawić dwa smutne, a całkiem różne charaktery: kobiety w społeczeństwie i kobiety po za społeczeństwem; jedna usiłuje wyzwolić się z pod despotyzmu, druga walczy w obronie przed pogardą; tamta hamuje pokusy cnotą — ta opłakuje swoje winy; autor usiłował potępić to, co na potępienie zasługuje, t. j. mężczyznę za surowość jego i społeczeństwo za głupotę. “ — Bądźcobądź, w trzech dramatach ostatnich zauważyć łatwo wzrost przesady w treści i w dyalogach, oraz upodobanie do środków mistycznych. Pełno tu, jak w komedyi hiszpańskiej, ścian ruchomych, przejść tajemnych, schodów ukrytych, nie brak też siepaczów, szpiegów, morderców i murzynów niemych; są subtelne trucizny włoskie i narkotyki, a na zawołanie, pod ręką, antydoty, jednem słowem, mnóstwo mistyfikacyj i cudów.
Meyerber i inni słynni muzycy prosili W. Hugo o przerobienie „Notre-Dame de Paris“ na libretto. Odmówił zrazu, lecz później napisał La Esmeralda, do której stworzyła muzykę panna Bertin. W r. 1837 poeta stracił brata Eugeniusza, którego serdecznie kochał i w tymże roku otrzymał od Ludwika Filipa godność oficera legii honorowej, a od książąt Orleańskich obraz Saint-Evre’a, przedstawiający Inez de Castro. Praca dla teatru nie przeszkadzała poecie tworzyć pieśni. Już w r. 1831 wyszły Feuilles d’Automne („Listki jesienne“), piękne poematy liryczne, w których autor opiewa wszystko czego doświadczył, co czul, co ukochał, wskrzesza drogie wspomnienia rodziców, wielbi żonę, która była ozdobą domowego ogniska, dzieci rozkoszne w swej piękności, krajobrazy, które pochłaniał, drzewa, pod któremi zażywał cienia, jednem słowem, przyroda i uczucia nawskroś osobiste od najpierwszych rojeń dziecinnych, aż do wielkich porywów męża — zlewają się w tych poematach melodyjnych w piękną harmonię. W r. 1835 zjawiły się Les chants de Crépuscule („Pieśni zmierzchu“), w których poeta, trzymając ciągle rękę na pulsie czasu, snuł swe refleksye na temat wypadków politycznych lat ostatnich i skarżył się, że nie może zrozumieć tej półciemności, która go wszędzie otaczała. Autor w tej epoce należał już do opozycyi, ze względów socyalnych raczej niż politycznych. W następnym tomie poematów (r. 1837) p. t. Les Voix Interieures „Głosy wewnętrzne“ Hugo, pragnąc być apostołem doskonalenia się ludzkości, wdraża w umysły pojęcia moralne, zaleca równowagę ducha i bezstronność, potępia próżność i nędzne zawiści ludzkie. W tym samym roku dał Hugo dla sceny jedną z najlepszych sztuk swoich p. t. Ruy Blas, osnutą na tle miłości królowej dla swego sługi, który zostaje ministrem. Humor rzetelny stanowi główną ozdobę tego dramatu. W poematach p. t. Les Rayons et les Ombres („Blaski i cienie“, r. 1840) poeta, wracając do swej idei ulubionej doskonalenia ludzkości, głosi cześć swoją dla ludzi pracy i pogardę dla gnębicieli, wyraża swą miłość dla wszystkich służących dobrej sprawie i współczucie dla tych, którzy cierpieć muszą w jej obronie, korzy się przed każdą nędzą, a oddaje hołd poświęceniu. Tu także wyjawia autor swą głęboką miłość przyrody, która, podług niego, musi być dla poety takim samym przedmiotem kultu, jak myśl i sumienie.
Ostatnią pracą W. Hugo dla teatru był dramat Les Burgraves, wykończony w r. 1842, a wystawiony, po wielu trudnościach, w Komedyi Francuskiej r. 1843. Jako poemat, sztuka ta należy do najszlachetniejszych prac poety, jako dzieło sceniczne — do najsłabszych. Wprowadzone do sztuki postacie to posągi olbrzymie, przerastające zwykłą skalę życia, a pozbawione krwi i ciała. Żadnej namiętności w tych figurach świetnie wyrzeźbionych, ale zimnych. Zjadliwe krytyki i napaści, których był przedmiotem, jako dramaturg, zwłaszcza po wystawieniu „Lukrecyi“ Ponsarda, zniechęciły poetę do sceny, tak, że już odtąd nic nie wystawił, pomimo, że miał gotowe inne dramaty, jak: Les Jumeaux („Bliźniaki“), Torquemada, L’Épée („Szpada“), La Grande Mère („Babka“) i Peut-étre Frére de Gavroche („Może to brat Gawrosza“), które, za wyjątkiem „Torkwemady”, wyszły dopiero w pracach pośmiertnych poety. Jakkolwiek zasługi W. Hugo dla dramatu nowożytnego są bezsprzeczne, to jednak pisarz ten był w scenicznych utworach swoich więcej lirykiem niż dramaturgiem. Sztuki jego są melodramatami, których liryzm potężny tak nas olśniewa i zaślepia, że na razie o wadach utworu zapominamy.
Już w r. 1836 W. Hugo był kandydatem do Akademii, lecz upadł; to samo powtórzyło się i w parę lat później. Dopiero w r. 1841 wszedł on do grona „nieśmiertelnych“, mając za sobą z ludzi wybitnych Lamartine’a, Chateaubrianda, Villemain’a, Mignet’a, Cousin’a i Thiers’a — a przeciw sobie: Delavigne’a i Scribego. W przemowie ku uczczeniu poprzednika, Lemerciera, poeta między innemi zaznaczył, że posłannictwem każdego autora jest szerzenie cywilizacyi, obrona mas nieszczęśliwych, żądnych polepszenia swego bytu, nawoływanie do zwiększania szkół i księgarni, oraz szerzenie miłości prawa i swobody. W r. 1845 Hugo był mianowany parem Francyi. Od r. 1849, w którym został deputowanym Paryża do Zgromadzenia Prawodawczego, Hugo był już republikaninem zdecydowanym. To też, gdy w r. 1851 nastąpił słynny zamach stanu, poeta wystąpił z całą energią przeciwko tyranii Napoleona, wskutek czego był zmuszony opuścić Francyę na długo.
Przyjechawszy wprost do Brukselli, ogłosił tu książkę p. t. Napoleon le petit, którą dzisiaj trzeba uważać za proroczą. Oto jak ocenia późniejszego bohatera z pod Sedanu: „On jest tylko dusicielem nocnym wolności, człowiekiem, który potruje swoich żołnierzów nie chwalą, jak Napoleon I, lecz winem; będzie to pigmejczyk — tyran swojego ludu. Wielkość, nawet w hańbie, nie tkwi w charakterze tego człowieka. Jako dyktator jest bufonem, a dajcie mu się zrobić cesarzem, będzie śmieszny.“ A dalej taką wizyą zemsty kończy autor swoją satyrę: „Czyż nie widzicie, że 2-gi grudnia jest tylko potężnem złudzeniem, rodzajem kurtyny, po za którą Bóstwo, niby cudowny maszynista, przygotowywa akt ostatni, końcową scenę tryumfalną rewolucyi?! Patrzycie osłupiali na tę kurtynę, pokrytą malowidłami nosów, epoletów i szabli, tych ohaftowanych handlarzy wody kolońskiej, których generałami nazywacie, tych baszów, zwanych urzędnikami, tę miksturę widm i karykatur, którą bierzecie za rzeczywistość. Czy nie widzicie, że kortyna drży pod tchnieniem Tego, który jest za nią?...“
Po tej satyrze rząd belgijski odmówił gościnności poecie, który też w r. 1852 obrał Jersey za stałą swoją siedzibę. Tu wystąpił Hugo z nową satyrą Les Chatiments, („Kary“) silniejszą jeszcze od poprzedniej. Gdy zaś Feliks Pyat w swej książce p. t. l’Homme dotknął królowej Wiktoryi za odwiedzenie cesarza Francyi, rząd angielski kazał wygnańcom opuścić Jersey. Jakoż w r. 1855 poeta przeniósł się razem z rodziną do Guernsey. W rok potem ukazały się Les Contemplations, będące rodzajem ekstraktu filozofii życiowej, wydobytego z własnych doświadczeń gorzkich i radości, przez które przeszedł poeta. Utwór ten jest „Listkom jesiennym“ bardzo pokrewny. W r. 1859 Napoleon III ogłosił amnestyę, z której nietylko poeta nie skorzystał, lecz razem z Ludwikiem Blanc, Edgarem Quinet, innymi na przebaczenie cesarskie odpowiedział kontrmanifestem.
Nową epokę w twórczości literackiej W. Hugo stanowi słynny romans Les Miscrables („Nędzarze“), który r. 1862 ukazał się jednocześnie: w Paryżu, Londynie, Brukselli, Niujorku, Madrycie, Berlinie, Turynie, Petersburgu, Lipsku, Medyolanie, Roterdamie, Warszawie, Peszcie i w Rio-Janeiro. 150,000 egzemplarzy tego romansu sprzedano jednego roku w wydaniach najrozmaitszych. Pisząc do Lamartinéa, który żywo interesował się zagadnieniami społecznemi w „Nędzarzach,“ autor tak mówi: „Społeczeństwo, które uznaje nędzę, i ludzkość, która uznaje wojnę, są dla mnie społeczeństwem nizkiem i ludzkością spodloną. Ja dążę do społeczeństwa wyższego bez tyranii i do ludzkości podnioślejszej bez ograniczeń. Ja dążę nie do zniesienia własności, lecz do jej upowszechnienia. Chcę wykorzenić pasorzytyzm, pragnę, żeby każdy człowiek był właścicielem, ale nikt panem. To jest moja idea prawdziwej ekonomii społecznej. Może cel ten jest bardzo odległy, lecz czy to przyczyna, żeby nie dążyć ku niemu? Potępiam niewolnictwo, wyganiam nędzę, uczę głupotę, Oświecam ciemność, usuwam złość. Oto co przedstawiłem w „Nędzarzach.“ W utworze tym Hugo, jako romansopisarz, stanął na szczycie rozwoju genialnej twórczości swojej — to też oznaki entuzyazmu i uwielbień płynęły do wygnańca ze wszystkich stron świata cywilizowanego.
W chwilach wypoczynku kreślił poeta swoje Les Chansons de Rues et de Bois, „ Pieśni Ulic i Gajów.“ Zaraz po nich ukazał się w r. 1866 nowy romans wielki p. t. Les Travailleurs de la Mer, („Pracownicy Morza“), o których sam autor pisze: „W tem dziele chciałem wysławić pracę, wolę, poświęcenie i to wszystko, co czyni człowieka wielkim. Dokonałem zaś tego wykazując, jak nienasyconą otchłanią jest serce ludzkie: to, co się nawet wymyka oceanowi, nie ujdzie nigdy przed kobietą.“ Podług W. Hugo, trzy te potęgi: religia, społeczeństwo i natura, stanowią arenę trzech walk człowieka najzajadlejszych i są zarazem trzema jego koniecznościami. Człowiek potrzebuje wiary — i oto kościół; musi coś tworzyć — są miasta; musi żyć — więc pług i okręt. Lecz w tych rozwiązaniach są trzy konflikty, i z nich to właśnie tajemna trudność życia wypływać musi. Człowiek walczy z przeszkodami pod postacią zabobonów, przesądów i żywiołów. Jest on skrępowany potrójnym rodzajem konieczności: dogmatów, praw ludzkich i natury. Pierwszą z tych konieczności przeprowadził autor w „Notre-Dame de Paris,“ drugą w „Nędzarzach,“ trzecią — w „Pracownikach morza.“
W r. 1869 opuścił prasę L’Homme qui vit, „Człowiek śmiechu,“ nowy romans, który pomimo dziwactw najrozmaitszych, grozy i powikłań, częstokroć wstrętnych, ma wiele piękności rzeczywistych, interesuje czytelnika i świadczy o niewyczerpanej twórczości Wiktora Hugo w owym okresie. Ruch życia małą odgrywa rolę w tem dziele, którego celem istotnym zdaje się być opis indywidualnej walki w piersiach człowieka, naprzód z przeznaczeniem a później z odwiecznemi jego wrogami: światem, ciałem i dyabłem.
Jak dawniej poeta opłakiwał gorąco stratę córki najstarszej, która zaraz po ślubie utonęła razem z mężem podczas wycieczki wodnej — tak teraz w r. 1868 opłakiwać musiał śmierć żony, która mu była towarzyszką życia najwierniejszą. W roku następnym Napoleon powtórnie ofiarował poecie amnestyę, lecz Hugo i tym razem odrzucił ją, a na prośbę przyjaciół odpowiedział: S’il n’en reste qu’un, je serai celuila („Gdyby tylko jeden pozostał — ja nim będę“).
Tymczasem wojna z Prusami w r. 1870 doprowadziła do Sedanu. Po upadku cesarstwa Hugo pospieszył zaraz do Francyi, gdzie przyjęty z ogromnym entuzyazmem, tak dziękował swoim współziomkom: „Wzywam was do jedności; przez nią będziecie zwycięzcami. Precz ze złą wolą; precz z zawiścią!... Zjednoczcie się, a będziecie niezwyciężeni. Rzeczpospolite widzę już wszędzie. Zespólcie się silnie, jako brat z bratem. Tryumf jest w naszej zgodzie. Braterstwo jest zbawicielem wolności.“ W Paryżu przebył poeta oblężenie, dając znaczne sumy na obronę kraju, a gdy pokój został zawarty, Hugo wyjechał do Bordeaux dla przyjęcia udziału w Zgromadzeniu narodowem. Tu, z powodu napaści prawicy na Garibaldiego, który otrzymał 200 000 głosów, zawołał: „Francya nie doświadczyła niczego od Europy, prócz tchórzostwa. Żadna potęga, żaden król nie stanął w naszej obronie; zrobił to jedyny człowiek, który ma ideę i miecz. Ze wszystkich generałów, którzy walczyli za Francyę, jeden tylko Garibaldi nie był bity.“ Słowa te wywołały wzburzenie nadzwyczajne, a poeta zrzekł się mandatu, pomimo, że był wybrany przez 214,000 głosów. Właśnie w tej chwili Hugo otrzymał wiadomość o śmierci nagłej swego syna, Karola. Po pogrzebie poeta wyjechał do Brukselli i ztąd zaprotestował przeciwko szaleństwom komuny, a w obronie kolumny na placu Vendôme napisał poemat p. t. Les deux Trophées. Zrobiwszy z Belgii wycieczkę do Londynu, powróci! do Paryża pod koniec r. 1871. W dwa lata później przeznacza na rzecz mieszkańców Alzacyi i Lotaryngii dochód z poematu La liberation du Territoire, w którym surowo potępił czołobitność dla szacha perskiego, gdyż o jego srogości i barbarzyństwie krążyły anegdoty podczas bytności w Paryżu tego władcy. W tym samym roku uderzył w poetę cios nowy, stracił bowiem ostatniego syna, Franciszka-Wiktora.
Podczas oblężenia Paryża prowadził Hugo smutny dziennik, z którego powstał wielki poemat L’année terrible, „Rok straszny“, obejmujący wypadki pomiędzy sierpniem r. 1870 a lipcem r. 1871. Jest to tragiczne echo potężnych wrażeń, których poeta do świadczył w tym strasznym okresie wojny; są tam szalone zgrzyty satyryczne, ognista pobudka do obrony, jęk tryumfalny ku czci tych, którzy padli w boju za Francyę, oraz łkanie rozpaczne syna u nóg macierzy sponiewieranej.
W r. 1874 ukazał się ostatni z wielkich romansów W. Hugo Quatre-Vingt-Treize, „Rok 93-ci,“ którego przekład czytelnikom naszym podajemy. Utwór ten godnie zamyka cykl nieśmiertelnych romansów tego pisarza, który na wspaniałem tle wojny wandejskiej przedstawił z niezmierną plastyką trzy typy z roku 1793. rojalisty, Jakobina i republikanina w wielkim stylu. W tym samym roku wyszedł poemat Mes Fils, w którym Hugo daje upust boleści swojej po stracie synów. W następnych dwu latach wychodziły Actes et Paroles, dzieło w 3-ch częściach, obejmujące wszystkie „Czyny i słowa“ poety przed wygnaniem, w czasie wygnania i po powrocie do kraju. Jest to zbiór adresów, mów i wyznań wiary z okresu lat 40. W r. 1875 wyszła także broszura Pour an Soldat, którą Hugo jakiemuś żołnierzowi, skazanemu na śmierć, ocalił życie. W tym samym czasie poeta, który miał zawsze dla kobiet i dzieci kult rycerski, napisał dla swych wnuków książkę p. t. L’art d’étre grand père („Sztuka być dziadkiem“). W r. 1870 wszedł do Senatu, w którym zaraz wystąpił z wnioskiem ułaskawienia wszystkich skazańców po litycznych. W latach 1877 i 8 wydał L’histoire d’un crime, rozpoczętą jeszcze w pierwszych chwilach wygnania. Jest to historya grudniowego zamachu stanu, zawierająca dużo materyału do biografii autora.
Przekonania religijne Wiktora Hugo były niejednokrotnie kwestyonowane, tymczasem nie ulega żadnej wątpliwości, że poeta silnie wierzył w Boga i w nieśmiertelność. Arsène Haussaye zebrał w tym względzie wiele szczegółów bardzo ciekawych. „Im bliższy jestem śmierci — mówił poeta przed ostatnią chorobą swoją — tem jaśniej słyszę nieśmiertelną symfonię światów, która mnie do nich przywołuje. Idąc do grobu, ani przypuszczam, że w nim się kończy moje życie; grób to nie zaułek, lecz ulica; śmierć nie jest końcem posępnym, lecz szczytnem przedłużeniem życia, które zamyka się zmierzchem, ale otwiera jutrzenką.“ Hugo przeczy istnieniu jakichś sił fizycznych, odpowiedzialnych za stworzenie człowieka i natury, lecz wierzy w jedną tylko potęgę jasną — w Boga. W dziele p. t. La pitié Suprême poeta wzywa do litości dla tych wszystkich, którzy grzeszą dzięki ciemnocie i wychowaniu wadliwemu, oraz nawołuje do tolerancyi powszechnej i miłosierdzia, a w książce p. t. L’Ane „Osioł“, wyszydza fałszywą naukę, fałszywą wiedzę i fałszywą pobożność.
Jeszcze w r. 1859 Hugo wydał część pierwszą wielkiego poematu La légende des siècles. Diuga część tego dzieła wyszła w r. 1877, a trzecia i ostatnia w r. 1883. Krytyka uważa tę „Legendę wieków“ za jeden z najwspanialszych utworów nowoczesnych. Rozważając ludzkość z dwu stron: historycznej i legendowej, autor bierze tę ostatnią za przedmiot do swego poematu, który podzielił na 16 cyklów od Stworzenia świata do Sądu Ostatecznego. Treścią jest człowiek, a raczej ludzkość, idąca przez różne fazy barbarzyństwa lub względnej cywilizacyi, od ciemności ku światłu. Idea ta nie przejawia się tu w sposób filozoficzny lub deklamatorski, lecz tryska z samej istoty rzeczy. Każdy wiek jest przedstawiony w jakimś obrazie znamiennym, który go charakteryzuje. Obrazy te właśnie odznaczają się pięknością myśli i formy. W pierwszym np. cyklu spotykamy takie poematy jak: La Conscience („Sumienie“), Les Lions („Lwy“), Le someil de Booz („Sen Booza“), które są arcydziełami natchnienia poetyckiego. Drugi cykl przedstawia upadek Rzymu, trzeci — Islamizm, czwarty — rycerstwo średniowieczne i t. d. Z księgi tej — mówi Swinburne — świeci wiara niby pochodnia, płynie nadzieja niby zefir ożywczy i bucha miłość, jak ogień. Choćbyśmy też nie podzielali tej nadziei bezgranicznej, to jednak musimy się ukorzyć przed wielkością i heroizmem humanitarnych uczuć autora. Poetę pożera głód i gorączka pojednania, miłość współczucia i arcynamiętność miłosierdzia, która tkwi w jego nadziei i w jego wierze, nawet wobec doświadczeń najcięższych, przez które naród, czy człowiek przechodzić może. Arcydzieło to ma swoje źródło w przeszłości, w grobie, w ciemnościach i nocy wieków, lecz je nawskróś przenika odradzające światło wielkiej nadziei.
W roku 1881 poeta wydał Les quatre vents de l’Esprit („Cztery prądy Ducha“), w którem to dziele równa wszystkich ludzi pod względem wielkich namiętności. Cynizm lub konwencyonalizm może przez długi czas jeszcze gnębić człowieka, lecz przyjdzie chwila, w której serce będzie miało drogę otwartą.
W roku 1882 ukazał się napisany już dawniej dramat Torquemada. Bohater ten, wielki inkwizytor, urzeczywistniając doktryny swoje, któremi był karmiony od dzieciństwa, pali i torturuje ludzi — z czystej miłości dla ich dusz. Nakoniec w r. 1883 wydał Hugo rzecz prozą p. t. L’Archipel de la Manche.
Poeta był też i mówcą znakomitym. Przy ogromnej łatwości słowa, całą duszą wcielał się zawsze w dany przedmiot i mówił z ogniem, który musiał oddziaływać na słuchaczów. To też w mowach tych, wygłoszonych z powodu najrozmaitszych okoliczności, spotykamy bardzo często prawdziwe arcydzieła kunsztu oratorskiego. W życiu prywatnem W. Hugo był jednym z najszlachetniejszych ludzi, wolnym od cienia egoizmu. Nigdy nędzarz nie zakołatał napróżno do jego domu. Jako utopista społeczny, Hugo nie może stanąć obok Rousseau’a, ale go przewyższa życiem niepokalanem i ogniem swojego serca. Nie stworzył on nowego systemu socyalnego, ale miał wpływ olbrzymi przez swój charakter społeczny. Potężna sympatya dla biednych i dla cierpiących zdobywała mu serca tych tysięcy ludzi, którzy o teoryach socyalnych mało wiedzieli. To też otaczała go w kraju i w Europie całej cześć powszechna. Wieść o śmierci poety w dniu 22 maja r. 1885 okryła głęboką żałobą naród cały. Po przemówieniu Floqueta w izbie deputowanych uchwalono pogrzeb kosztem państwa i złożenie szczątków wielkiego męża w Panteonie, który od tej chwili właśnie przekształcony został w mauzoleum dla nieśmiertelnych synów ojczyzny.
Pogrzeb W. Hugo był jednym z najwspanialszych hołdów, jakie kiedykolwiek składał świat cywilizowany szlachetnym geniuszom ludzkości. Gdy orszak pogrzebowy śród tłumu milionowego stanął pod „Łukiem tryumfalnym,“ Floquet, jako prezes izby deputowanych, tak przemówił: — Co dorównać może wielkości obrazu, który mamy przed sobą? — Pod lukiem, okrytym legendowemi nazwiskami mnóstwa bohaterów, którzy wolność narodu wywalczyli, widzimy szczątki śmiertelne, a raczej wizerunek pogodny wielkiego męża, który tak długo opiewał chwalę naszej ojczyzny i za jej wolność walczył. Widzimy tu wokoło nas ludzi najznakomitszych w sztukach i naukach, przedstawicieli narodu francuskiego, delegatów z całego kraju, dobrowolnych ambasadorów i posłów wszechświata cywilizowanego, zginających pobożnie kolano przed tym, który był monarchą myśli, wygnańcem za prawa gwałcone i zdradzaną rzeczpospolite, wytrwałym opiekunem słabych i uciśnionych, nieugiętym obrońcą ludzkości w nowem stuleciu. W imieniu narodu czcimy go nie w kornej postawie żałoby, lecz z całą dumą gloryfikacyi. To nie pogrzeb, lecz apoteoza. Opłakujemy człowieka, który odszedł, lecz wielbimy niezapomnianego apostoła, którego słowo zostało z nami, a odradzając się z wieku na wiek, poprowadzi ludzkość do tryumfu ostatecznego, do wolności, równości i braterstwa. Niechaj ta trumna, pokryta kwieciem przez wdzięcznych mieszkańców Paryża, który Hugo lubił nazywać Cité Mère i którego czcigodnym a wiernym był sługą, naucza uwielbiające go tłumy obowiązku, zgody i pokoju.“
W. Hugo posiadał fantazyę potężną, często nawet w dążności do wyolbrzymiania zarówno idei, jak ludzi i rzeczy — nieokiełznaną. Kochał się do przesady w metaforach i antytezach, które z czasem przeszły w manierę; wszelkie kontrasty miały dlań urok niepokonany; przeładowywał utwory swoje opisami wspaniałemi wprawdzie i zawsze pelnemi erudycyi, ale często naruszającemi równowagę architektoniczną danego dzieła. Sumienność poety w tych razach była nadzwyczajna, jak świadczy bodaj tomowy opis bitwy pod Waterloo, którą na miejscu studyował przez dwa miesiące.
Bogactwo formy i giętkość zasobów językowych miał niesłychaną. Po ukazaniu się „Roku 93“ Edmund About dowiódł, że Hugo jest najuczeńszym z literatów, posiada bowiem oprócz 27,000 wyrazów, które zawiera Słownik Akademii, jeszcze bardzo znaczny zasób wyrazów indywidualnych i ludowych, gdy populami nawet pisarze rozporządzają zaledwie 1,500 wyrazów. To też dokładne odtworzenie dzieł jego w przekładach stanowi trudność nadzwyczajną.
Jakkolwiek Wiktor Hugo był twórcą dramatu nowożytnego, olbrzymem w liryce, mistrzem w satyrze, tytanem w romansie, sławę swą jednak zawdzięcza nietylko literaturze, lecz i życiu. Obok i ponad wielkim geniuszem tego pisarza jest wielkie serce. Hugo — to poeta proletaryatu i ludu, wieszcz biednych, słabych i cierpiących, piewca złamanej trudem niewiasty i dziecięcia, przyjaciel sponiewieranych i wygnańców.

J. A. Święcicki.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Święcicki.