Poezyje Ks. Karola Antoniewicza (1861)/Jan Kanty (Błysnęła na wschodzie jutrzenka złota...)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Karol Antoniewicz
Tytuł Poezyje
Data wyd. 1861
Druk Drukarnia „Czasu“
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Indeks stron
Jan Kanty.

Legenda.


Błysnęła na wschodzie jutrzenka złota,
Gwiazdy w nieznane mkną światy.
Z rosą poranną łzami sierota
Nadwiślańskie skrapia kwiaty.

Nie dla niéj piękny świeci poranek,
Świat w szatę światło ubiera;
Żałosnie trzyma w swéj dłoni dzbanek,
A drugą łezkę ociera.

Już Krakowiaków gromadka wesoła
Na targ do miasta się spieszy;
Lecz na sierotkę nikt nie zawoła,
Sierotki nikt nie pocieszy.


Wtém mąż sędziwy wolnym idąc krokiem,
Jan Kanty, chluba Krakowa,
Rzewném sierotkę zmierzywszy okiem
W te do niéj ozwał się słowa:

„Dlaczego płaczesz, dziecino droga?
„Bóg widzi te łezki twoje;
„Wyznaj mi szczerze, ja w imię Boga
„Może twą żałość ukoję.“

A Krakowianka w błękitném oku
Fartuszkiem łezkę ociera,
I kornie stojąc przy jego boku
Drżące swe usta otwiera.

„Jestem sierotą, u mieszczki z Łobzowa
„Służę; ach, ostra to pani,
„Nigdy dobrego nie da mi słowa,
„Lecz zawsze gromi i gani.


„Zaledwie tylko błyśnie poranek,
„Na Kleparz na targ wysyła,
„Abym przedawszy tam mléka dzbanek
„Krupek i soli kupiła.

„A że to jutro święto Boskiéj Matki,
„Chcąc przybrać obraz jéj w wianek,
„Po drodze wonne zbierałam kwiatki;
„Wtém z ręki wymknął się dzbanek.

„I wszystko mléko spłynęło drogą,
„Ot, ślady widać zdaleka.
„Któż się nademną użali niebogą!
„Ach, wiem, co w domu mnie czeka!“

„I czemuż, dziecię, tak rzewnie szlochasz
„I główkę kryjesz w twéj dłoni?
„Ty Matkę Boską tak szczerze kochasz,
„Ona cię pewnie obroni.


„A gdy powrócisz do twéj zagrody,
„Boska cię Matka pocieszy.
„Pospiesz do Wisły, zaczerpniéj wody!“
Sierota ufa i spieszy.

Przyniosła dzbanek, rączki złożyła
I klęcząc pacierz odmawia;
Główkę do ziemi kornie schyliła,
Przed Kantym dzban z wodą stawia.

Jan Kanty krzyżem dzban błogosławił,
Modlił się długo i szczerze,
A gdy modlitwę swoję odprawił,
Dzban wody do ust swych bierze.

Lecz woda w mléko się przemieniła.
„Dziecino, Maryi złóż dzięki,
„Ona cię w smutku twym pocieszyła;
„Dzban mléka masz tu z jéj ręki.“


Na twarzy dziecka płonął rumieniec,
Do nóg się Jana rzuciła,
Boga Rodzicy odtąd już w wieniec
Obraz codziennie stroiła.



∗             ∗


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Karol Antoniewicz.