Potęgi nadświatowej
Uderzył we mnie dech...
Zadrżała dusza moja
Od przedwiekowych ech...
I wicher mi stworzenny
Na głowie podniósł włos,
I wpadł mi z szumem w uszy
Przepaści wiecznych głos...
I harfą byłam drżącą
I chaos na niej grał
Ogromną pieśń bojową
Wszech duchów i wszech ciał...
I harfą byłam drżącą
Od tknięcia onych rąk,
Co z światów tworzą hymny
Wszechjęku i wszechmąk...
I serce mi stanęło,
I buchnął żarem słuch,
I chryzmat wziął widzenia
Mdlejący we mnie duch.
I ujrzał moc żywota
I śmiercią olśnion był,
I niósł się przez otchłanie,
Jak skra, jak ton, jak pył...
I niósł się przez otchłanie,
Rozechwian w sobie sam,
Płomienną pędzon wizją,
Do wiecznych bytu bram.
I był zachwycon w kręgi,
Gdzie wielki włada król:
Utajon pod postacią
Żywota — światów ból.
Zaś wrócił się do piersi
Wiecznością olśnion ptak
I przyniósł na swych piórach
Płomiennej wizji znak...
Zaś wrócił się do piersi,
By mało jeszcze trwał,
I echem był wszechjęku,
Wszech duchów i wszech ciał.
↑Sykstyna — kaplica w pałacu Watykańskim, tak nazwana od Sykstusa IV, który ją (w l. 1473-81) kazał zbudować. Sławę swoją zawdzięcza kaplica wspaniałym freskom najpierwszych mistrzów, którymi jest ozdobiona.