Poezye wydanie zupełne, krytyczne tom IV/Miserere

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Maria Konopnicka
Tytuł Poezye wydanie zupełne, krytyczne
Wydawca Nakład Gebethnera i Wolfa.
Data wyd. 1915
Druk O. Gerbethner i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa, Lublin, Łódź, Kraków
Indeks stron
L. MISERERE[1].


»... Słyszałem... A oto modliła się ziemia«
Od kolan twoich nie wstanę, o Chryste,
Choć Cię oblecą pioruny ogniste,
Bom ja nawykła do gniewu, do bólu!

I myśleć będę, że pszczelne to roje
Tak oblatują niebieskie pokoje,
Jak złote pszczoły z mojego gdzieś ulu!...

I myśleć będę, że jaskry gwieżdżące
Złotemi skrami tak kwiecą się w łące,
Jak na mych błoniach — gwiaździste i szczodre...

I myśleć będę, że trzęsiesz tak światy,
Jak powiew wiatru otrząsa lip kwiaty,
Że w jasnych pyłach powietrze drży modre...


I będę myśleć, że wzbity w lot ptakiem
Hufiec tak tętni błękitnym twym szlakiem
I krzesze iskry z stalnego kopyta...

Że to nie piorun, nie grom i nie burza,
Ale się w ogniach jutrzenka wynurza
I że dzień jasny nad łany me świta!
....................

Od kolan twoich nie wstanę, o Panie,
Choć archanielskich usłyszę trąb granie
I pozew świata na wielkie twe roki...

Bo myśleć będę, że surmy to moje
Z pól, z lasów biją o niebios podwoje,
Że me żórawie tak krzyczą w obłoki.

I myśleć będę, że organ tak woła
Na senne chaty moje i na sioła,
W kościół je zowąc lipami nakryty...

Że to hejnałem zarannym gdzieś wieża
W serce uśpione mych grodów uderza,
Nad poczerniałe skróś dachy i szczyty.

I myśleć będę, że róg to pastuszy
Siwe me trzody z noclegów gdzieś ruszy,
Że koń spętany da odzew podkową...

Że nad me łany wnet zagrzmi hosanna:
— Zawitaj, Pani i gwiazdo zaranna,
Zawitaj, polnych bławatów królowo!
....................

Od kolan twoich nie wstanę, o Chryste,
Chociaż się dźwigną wskrzeszeńce twe mgliste
Z łoża swych prochów, gdzie wieki przespały.


Bo myśleć będę, że lud mój tak płynie
Gdzieś na pasterkę, w północnej godzinie,
Od wełn swych ciemny, od lnów swoich biały...

Że lud mój idzie przez szrony i rosy,
Łkający szczęściem, zczerniały i bosy,
Zwiastując światu, iż Bóg się narodził...

I myśleć będę, że lilje to moje
I białe płyną ku tobie powoje,
Jak w on czas dawny, po ziemi gdyś chodził...

I myśleć będę, że brzozy tak liście
I kory swoje rozchwiały srebrzyście,
Że w gajach moich wiosenny wiatr dyszy...

I myśleć będę, że płótna się bielą,
Przędzione w blasku oświtłą kądzielą,
I że łez rosa polewa je w ciszy...

Że to jagnięce pokorne me trzody
Po runach chmur twych tak idą do wody,
Iżby zażyły cienistej uchrony...

Że to nie duchy, lecz sznury bocianie
Biją tak w skrzydła na wiosny witanie,
Z za morza lecąc na strzechy, na brony...
....................

Od kolan twoich nie wstanę, o Panie,
Chociaż zobaczę otwarte otchłanie
I wielkie morze łez i zgrozę męki...

Bo myśleć będę, że krzywdy to moje
I gorzkie rosy, któremi się poję,
I własne moje wołania i jęki...


I myśleć będę, że klęczę u krzyża,
Co ponad miedze ramiona swe zniża,
W głogi obrosły, w piołuny i w osty...

Że to jest przecie znak mój, moje godła
Ten cierń, ta włócznia, co bok Ci przebodła,
Żeś miłosierny jest i prostym prosty.

I myśleć będę, że przecie nie może
Być wtóra męka i wtóre łez morze
I żeś już ze mnie wycisnął to jedno...

I myśleć będę, że bić już zaczyna
Dokonanego wykupu godzina,
Że wstaje zorza i gwiazdy że bledną...
....................

Od kolan twoich nie wstanę, o Chryste,
Chociaż zahuczą przepaście wieczyste
I śmierć się z krzykiem zapadnie natury.

Bo myśleć będę, że grzmi już w zaranie
O trzeciej zorzy na zmartwychpowstanie,
Że straż runęła i pieją już kury...

I myśleć będę, że własną, ot, siłą
Dźwigniesz się, błyśniesz nad ziemią-mogiłą,
Promienny jutrznią i w wiecznych zórz złocie...

Że wstanę z tobą z mojego pogrzebu,
Com ręce miała wzniesione ku niebu
Na krzyżu moim, na mojej Golgocie!

Że z wieżyc moich wnet dzwon się rozbuja
Na świat, głoszący wielkie Aleluja...
Że com w łzach siała, to zbiorę w radości...

I myśleć będę, że z pól moich wstanie
W ono ogromnej nadziei zaranie
Krew ze krwi mojej i kość z moich kości!







  1. Miserere mei Domine — psalm 57. »Nad wieczorem (w Wielki piątek) w kaplicy Sykstyńskiej ponawia się sławne Miserere, wykonywane przez śpiewaków papieskich, które już tamże odbywa się najprzód we środę. Trudno jest oddać urok tej muzyki wokalnej; to tylko można powiedzieć, że żadna muzyka na świecie nie zdołałaby sprawić równie wzruszającego wrażenia. Głosy naśladują doskonale różne narzędzia muzyczne: flet, harmonikę, a niekiedy brzmienie organu. Samo Miserere nie trwa dłużej nad 20 minut, ale poprzedzone jest śpiewaniem psalmów, podczas których gasną kolejno wszystkie światła, palące się na świeczniku obok ołtarza, tak, że śpiewanie samego Miserere odbywa się w zupełnej ciemności, co też niemało wrażenie powiększa« (Odyniec, Listy z podróży, III, 337).





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Konopnicka.