Cisza... — A przecież coś szepce, coś wzdycha,
Coś mnie tajemnym szelestem oblata...
Jakowaś skarga zmieszana i cicha
Płaczem ros leci z róż polnych kielicha,
A serce ziemi kołata.
Cisza... — Kto woła? Kto pieśń tę echową
Śpiewa?... Pieśń dziwną, rozchwianą na drżenia...
Kto tchem mi włosy podnosi nad głową?
Kto mi w słuch wciska bezdźwięczne to słowo,
W którem brzmi rozpacz istnienia?
Cisza... — Szum słyszę! Szum morza daleki...
Nie! To gdzieś wichrem zatrzęsły się lasy,
To dzwony huczą, to idą łez rzeki,
To zapadają w mogilny proch wieki,
To nowe rodzą się czasy!
Cisza... — Skąd szmer ten? Czy czerw lichy kroczy
Serca wygryzać puszczom?... Czy to zgrzyty
Trąb, z których jutro hymn buchnie proroczy,
Czy Jagarnauta[1] wóz kędyś się toczy
Przez prochy i przez błękity?
Cisza... — Jak ciężko jest słuchać tej ciszy
Temu, co głos jej rozumie złowrogi!
O, jak jest ciężko temu, który słyszy,
Jak chaos jęczy, pracuje i dyszy,
I rodzi — karły i bogi...
I znowu palcem bezkształtnym zaciera
Wysiłki swoje i boleści swoje...
↑Jagarnaut (wym. Dżagarnaut t.j. pan świata) — bóg indyjski, mający wspaniałą świątynię w mieście tejże nazwy w Indyach nad zatoką Bengalską. W lecie przewożą w uroczystej procesyi na ogromnym wozie olbrzymi posąg bożka do letniej rezydencyi, odległej o 1 klm. od miasta. Sfanatyzowane tłumy zaprzęgają się do wozu, a nawet są szaleńcy, co rzucają się pod koła i giną, zmiażdżeni ciężarem wozu.