W miesięcznych blaskach nocy twojej stoję
I gwiazdom zwierzam tęskne niepokoje, O czuwający! o Boże!
Widzisz tę ziemię u nóg Twoich śpiącą,
Ufną, bezbronną i we snach się rwącą Tam, kędy wzlecieć nie może?
Błękitne mary wieją nad jej głową,
Razem z jasnością bladą księżycową, Która palące łzy studzi...
Zbrodniarz, skazaniec, nędzarz i sierota
Śni, że się zbliża świt z róż i ze złota, I że do szczęścia go zbudzi!
A przecież jutro, Ty wiesz o tem, Panie!
Uderzy w niebo płacz i narzekanie, Ockną się krzywdy ludzkości...
Czyżby nie lepiej było, już na wieki
Położyć na te zamknięte powieki Śmiertelną pieczęć nicości?