[103]
U OKIENKA [105]
W chacie u mego siedzę okienka,
Cieniuchną nitkę wysnuwa ręka,
Przedemną kądziel siwa, brodata,
A oczy — lecą na koniec świata!
Z mego okienka widać niemało,
Byle się tylko patrzeć umiało,
Byle tchem ciepłym, od wnętrza chaty,
Odchuchać srebrne na szybach kwiaty...
W lewo i w prawo widać szmat nieba,
I tylko oczy podnieść potrzeba,
Żeby zobaczyć, wśród gwiazd tysiąca,
Cości wielkiego... cości bez końca!...
Choć w szybce otwór taki malutki,
Choć mgła się nad nim wiesza, jak smutki,
Choć rosa stoi w perłach, jak łezki,
Widać het!... cały pałac niebieski!
[106]
A kiedy wiosną kogut zapieje,
Kiedy w słoneczku wioska odnieje,
To taka jasność uderzy potem,
Jakby kto chatę potrząsnął złotem...
I widać wtedy z mego okienka,
Jak się u brzegu chwieją czółenka,
Jak ta Wisełka, ta modra nasza,
Flisów do drogi z sobą zaprasza...
Wiosce tam wielkiej wody nie trzeba;
Młynek na strudze dość zmiele chleba...
A nieraz przecie myślę: moc boża,
Że nasza Wisła idzie do morza!
Idzie i szumem po świecie gada,
Jak się tu u nas sprawia gromada...
I niesie — Bóg sam wie, jak daleko
Tratwy, i pieśnie, i łzy, co cieką...
Z mego okienka widać na lewo
Ogromne, stare, spróchniałe drzewo,
Co, powiadają, zakwitnie wtedy,
Jak już na świecie nie będzie biedy,
Ni ludzkiej krzywdy, ni poniewierki,
Ani wojenki, ani żołnierki,
[107]
Gdy każdy w własnej chacie zasiędzie
I wszystkich braćmi nazywać będzie...
Jaćbym tam temu nie była krzywa!
Chce się zwać bratem, niech się nazywa...
Byleby tylko Jaśka w Dąbrowie
Dali inaczej wołać ojcowie!...
A tam na prawo, gdzie boża męka,
Widać het, pole z mego okienka...
Po miedzy tatuś w zamysłach chodzi:
Czy też zarodzi?.. czy nie zarodzi?...
Oj, głód — to straszna jest kara nieba...
Ojcze nasz, daj nam czarnego chleba!
Zapal nam słonko najświętszą ręką
I rzuć promyczek w każde okienko!