Non è colpa maisempre empia e mortale
Per inmensa bellezza un grand’ amore,
Se poi si lascia rammolito il core
Si, che ’l penétri un bel divino strale.
Amore sveglia e muove e impenna l’ale
Per alto volo; ed è spesso il suo ardore
Il primo grado, onde al suo creatore,
Non ben contenta qui, l’anima sale.
L’amor, che di teparla, in alto aspira,
Ned è vanno e caduco; e mal conviensi
Arder per altro, a cuor saggio e gentile.
L’un tira al cielo, e l’altro a terra tira;
Nell’ alma l’un, l’ altr’ abita nei sensi,
E l’arco volge a segno e basso elei v.
Nikt tą miłością nie zgubi swéj duszy
Co strasznie gore ku ślicznéj urodzie,
Jeśli ta miłość serce tak pokruszy,
Że boski pocisk łatwo je przebodzie.
Miłość to budzi, i pędzi piór loty
W górne przestwory; ogień, co w niéj płonie,
Pierwszy to stopień zkąd pełen tęsknoty
Duch rwie się w niebo i aż w Twórcy tonie.
Miłość, o któréj mowa, pragnie wyżéj;
Obca jéj próżność i pociąg zmysłowy;
Miłością taką tylko mąż surowy
I czysty pała; ona z niebem zbliży;
Gniazdo ma w duchu; zmysłowa tkwi w ciele,
I z łuku swego strzela w podłe cele.