A kiedy mi przyjdzie zagrać
W polu dziewczynie — Da dana!
W polu dziewczynie,
Wykręcę ja fujareczkę
W tej wodnej trzcinie — Da dana!
W tej wodnej trzcinie. Bo ta trzcina się ugina Za wiatru wianiem, Nieinaksza i dziewczyna Z swoim kochaniem... Wprawiłaby jasne słonko W szybkę u chaty, Wyglądałaby czy jedzie Do niej bogaty!
A kiedy mi przyjdzie zagrać
Na cudzym progu — Da dana!
Na cudzym progu,
Wykręcę ja fujareczkę
W tym ostrym głogu, — Da dana!
W tym ostrym głogu! Będziesz śpiewać mi przy sercu Gorzkiemi łzami, Aż poleci głos żałosny Temi łanami... Chodzi krzywda popod lasem, Po jarach chodzi, Nikt nie zgadnie co za czasem Złe ziarno zrodzi...
A kiedy mi przyjdzie zagrać
W tym pańskim dworze, — Da dana!
W tym pańskim dworze,
Wykręcę ja fujareczkę
W najgęstszym borze — — Da dana!
W najgęstszym borze! Pamiętają stare drzewa Tę czarną dolę, Co tu przeszła przez te chaty, I przez to pole...
Rozśpiewająż się piosenki W jęki i płacze, Aż zciemnieją złote miody, Białe kołacze...
A kiedy mi przyjdzie zagrać
Tej nocce śpiącej — — Da dana!
Tej nocce śpiącej,
Wykręcę ja fujareczkę
Z wierzby płaczącej — — Da dana!
Z wierzby płaczącej. Oj polecąż z niej piosenki, Jako ptaszkowie, Oj rozniosą ciche szumy W onej dąbrowie... Ni ja roli, ni ja chaty, Nędzny koniucha, Nocka tylko patrzy na mnie — I pieśni słucha...