W słoneczność my patrzmy! w słoneczność tę bożą,
Co z przyszłych dni wschodem zabłyśnie na ziemi!
Skrzydłami się do niej zrywajmy orlemi, A niech nas zaćmienia nie trwożą!
Od brzegów przeszłości odbijmy ochoczo,
Żegnając dni stare — kto pieśnią, kto łzami...
Błękity nad głową — a ziemia przed nami, Choć burze się w koło trzepoczą.
Hej! rozpiąć tam żagle! już brzeg stary znika,
Już cichym nas szeptem żegnają mogiły...
Do pracy! do pracy! wytężmy dziś siły! Cel wielki — to rozkaz sternika!
O gwiazdo ty drżąca, o gwiazdo zbłąkana,
Co rzucasz się nocą błyskami krwawemi,
Nie naszym ty wodzem! nie słońcem tej ziemi, Co czeka na wschód swój — do rana!
Na cichych my wodach posnęli leniwie,
A muły nas brudne obeszły, jak sidła...
Hej! w górę tam żagle!... hej! w górę tam skrzydła! Do wioseł! do wioseł, kto żywie!
Nie zdradzim my hasła, jak nędzni korsarze,
Co chyłkiem czyhają na zdobycz nikczemną;
Przebędziem bez trwogi noc burzy, noc ciemną, Aż słońce nam ziemię ukaże!
∗ ∗ ∗
Ach, wschodzi! ach, idzie srebrzystych pian wałem
Już ściele się w przyszłość jaśniejsza nam droga!
Hej! w górę tam serca! niech duchów załoga Porannym w świat zagrzmi hejnałem!