— A kto ciebie, ty wierzbino, wychował?
A kto twoje fujareczki czarował?.. — Wychowałci mnie mój rodzic, Ciemny las, Kędy stoję w chłodnej rosie, Aż po pas.
Wykarmiła mnie ta ziemia, jak matka;
Płakiwała ze mną brzoza, sąsiadka... Czarna rola podawała Chleb i sól... Wykołysał wiatr szumiący Z łąk i pól.
Latał ci on miesięcznemi nockami,
Nad sennemi wioski naszej chatami... W srebrnej strudze maczał skrzydła, Jako ptak... I roztulał dzikie głogi, Polny mak.
Z starych mogił zbierał skargi i żale...
I otrząsał po kalinach korale... I uderzał grzmiącą piersią W czarny bór, Aż się ozwał siwych dębów Głośny chór!
Tęskność, smutek, łzy sieroce, jak biały
Tuman z łąki, za nim w ślady leciały... Wiatr gałązki moje gibkie Całował... Na fujarki je urzekał, Czarował!..